Ty pieprzona hipokrytko!
Odczuwam taki strach, że praktycznie nie pamiętam jak mijają mi dni.
I nie umiem do końca zlokalizować jego źródła.
Kiedy pod koniec dnia "przewijam sobie film", niewiele z tego pamiętam.
Tak jakby projektor miał brudny obiektyw i wyświetlał zamglony obraz.
Rozpoznaję twarze, ale są niewyraźne. Znam barwy głosów, ale nie rozróżniam słów.
Toczę wewnętrzną walkę. Tęskniłam za rozmowami o wszystkim i niczym z M., Paynem i resztą ekipy, miałam wyrzuty sumienia, że nie zarabiam i nawet specjalnie nie szukam.
Obiecałam sobie, że już nigdy tam nie wrócę, a teraz wracam, choć nie na pełen etat.
I mimo tych wszystkich plusów moja psychika zapiera się rękoma i nogami przed powrotem do punktu wyjścia.
Nie to miałam na myśli mówiąc, że zaczynam od nowa.
Cóż, nigdy nie byłam dobra w dotrzymywaniu obietnic.
A do lekarza się wybiorę po jakiś deprim, bo zaczyna mi to działać na nerwy. Pamięć słaba, humor skopany, stany lękowe wzięte znikąd. Posypałam się nagle i bez większego powodu.
A w życiu zaczynać od nowa można na wiele różnych sposobów.
Dodaj komentarz