01.04.08
16:33 2008-04-01
Niedobrze, spotkanie z byłym odwołane. Sprawdzał mnie pewnie tylko a ja jak zwykle dałam się nabrać [dlatego niedobrze]. Oddam tą głupią płytę i już. Zablokować numer by się przydało i byłby spokój. Snów z jego udziałem już mieć nie zamierzam.
Wzięłam się za pracę z filozofii, choć jakoś psychologia pociągała mnie bardziej. Chcę spróbować Pascala, ale czy mój wątły, od tak dawna nie używany do wyższych celów umysł poradzi sobie jeszcze z jakąś wyniosłą literaturą?
„Zważmy zysk i stratę, zakładając, że Bóg jest (…). Nic nie ryzykujemy wierząc w Boga – jeśli jest to urojenie, wszystko skończy się wraz z chwilą śmierci, jeśli natomiast okaże się, że to prawda – zyskujemy całą stawkę nieśmiertelności.”
To od dłuższego czasu niewypowiedziane wahanie wciąż jest we mnie obecne. Wstaję więc, zakładam kurtkę i pędzę do biblioteki zapytać o „Myśli”, o 17 zamykają, może jeszcze zdążę.
I zamierzam tą wspaniałą nowiną podzielić się z Jackiem, że mimo wszystko powinien próbować wierzyć. Bo jeśli on będzie wierzył, to i mnie będzie łatwiej.
EDIT:
17:56 2008-04-01
Biblioteka byla czynna, ale nie mieli Pascala. Wzielam jakies dwa tomiska i zaglębię sie przy okazji. Idac po drodze patrzylam w okna znajomych blokow, przypominajac sobie jak dojrzalam go kiedys w jednym z nich, wracajac po ciemku z lekcji angielskiego z czapka naciagnieta na oczy. 20 metrow dalej wpadlam na niego. Poszedl ze mna do biblioteki i przegadalismy pol godziny na lawce ale...Czuję się niezręcznie. Cieszę się, że jestem juz w domu. Dziwne jest spotkać kogoś, kto zabrał Ci taki kawał przeszłości. Wrzeszczę na swój rozsądek że tak jest dobrze, że sama tego chciałam i to skończyłam.
Dodaj komentarz