21:13 2009-04-10 tryin' to be better...
Jako ze kobietą jestem i mam dni w których humor mi zupełnie nie dopisuje i zaczynam się nad sobą użalać, za Anioła Stróża porobił kolega "Max". Totalnie rozjechał moja psychikę, ale miał zupelną rację.
Było mi to potrzebne. Dzięki temu dziś wstałam z łóżka psychicznie nastawiona na przyjmowanie ewentualnych niepowodzeń "na klatę". Po 12 godzinach pracy [w tym dojazd], nie czuję głodu, pragnienia ani skrajnego zmęczenia.
Jestem zadowolona że kogoś takiego poznałam, że rozmową dodano mi motywacji i siły.
Przez cały dzień gryzło mnie sumienie, ze narobiłam ostatnio głupstw. Żałuję tego teraz co sknociłam, ale jednak raczej zachowam to dla siebie zamiast się komuś tłumaczyć. Przez święta zamierzam podładować baterie i wziąć się ostro do pracy.
W końcu rozpoczynam praktyki, których tak się bałam. Teraz już wiem, że obawiałam się słusznie, bo "8 godzin w urzędzie a potem praca" brzmi niezbyt sympatycznie. No, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Tęskni mi się dziś za Jacą jak diabli. Miałam mu powiedzieć coś ważnego, ale nie uda nam się spotkać co najmniej do środy. Zachowam to więc dla siebie, tak będzie lepiej. Wnioski zostały wyciągnięte, naprawianie szkód moralnych w toku.
Dodaj komentarz