21:15 2008-10-28
Przypominał typową postać filmową. Czarna skórzana kurtka, dwudniowy zarost.
W mokrą od deszczu noc przemierzał drogę w sobe tylko znanym kierunku,kuląc się przed ulewą próbował pośpiesznie zapalić papierosa.
Na chwilę obecną jego całym dobytkiem była praktycznie tylko zapalniczka i tytoń.
Zagubił się. Zatracił cel w życiu. Stało się coś, co zupełnie spieprzyło całe jego istnienie.
Kilka dni wcześniej rozstał się z dziewczyną, pomimo że bardzo ją kochał. Potem udał się do apteki i kupił wszystko, co miało silne działanie nasenne. Nie udało się. W nieświadomości potłukł kufle od piwa i pociął głęboko większość ciała.
Leżał w całkowitej ciemności, bo w mieszkaniu od 3 tygodni nie było prądu. Za kilka dni musiał się wyprowadzić, porzucić wszystkie najlepsze wspomnienia, jakie dawało mu to miejsce. Nie miał dokąd pójść i nie obchodziło to już.
Opowiadał mi o tym ledwie słyszalnym głosem, ściskającym gardło. Niemożliwe. Nie on.
Mój telefon.
Umówił się z Emi na spotkanie. Od czwartku dostanie własny pokój.
Podziękował tym samym, łamiącym się głosem. Ale już z jakimś cieniem nadziei w oczach.
Od tamtej pory nie rozmawiamy. Nie patrzymy sobie w oczy, bo cała sytuacja wydaje się niezręczna dla obojga.
Myślę że dzięki temu zostaliśmy przyjaciółmi, chociaż nie wiemy o sobie nic.
***
Notka bez zakończenia, bo nic sensownego nie przychodzi mi już do głowy.
Moge oczekiwac,ze podobnie jak Ty wyobraza sobie swoja pokrewna dusze w kaluzy krwii bez smutku i wyrzutow sumienia. Zycie.
Natomiast jesli on nie wyciagnie z tego zdarzenia wnioskow,moze wiecej nie spasc na cztery lapy.
Takie chwile odciskają olbrzymie piętno na człowieku. Albo wyciągnie lekcje, albo nie...
Dodaj komentarz