Jezioro C.
Wakacje to piękna rzecz. Spędziłam dziś cały upalny dzień nad jeziorem.
Słońce mocno rozgrzewa skórę i robi mi się dzięki temu trochę optymistyczniej.
Żałuję całą sobą, że powierzchnia moich opuszków jest tak niewielka.
Smukłe palce nie są w stanie przytulać Ciebie całego i uniemożliwiają mi bycie jeszcze bliżej Ciebie.
Bliżej już nie potrafię! A bardzo bym chciała.
Działasz jak otępiacz bólu, lek antydepresyjny który mam na wyłączność. I jesteś cholera skuteczny! ;o
Po takiej nocy wiem, dlaczego ludzie zakochują się tak często bezgraniczne. To takie wygodne!
Wierzyć ślepo, że wszystko się ułoży i przy kimś kochanym jest się bezpiecznym. To najsłabszy dowcip, jaki mi w życiu opowiedziano.
Ale chcę, żeby mi było wygodnie.
Pisałam dzisiaj z M. Jest dumny, że do mojej pokręconej głowy dotarły wreszcie odpowiednie wnioski. Doceniać miłość, jeździć wolniej, uczyć się słuchać. Wszystko co jest przeciwko temu pierwszemu, kategorycznie z umysłu wypraszać.
Cieszę się, że wracam do starej pracy. A to oznacza, że na 100% dostałam udaru słonecznego,
bo jest mi dziwnie wesoło. Po tych ciężkich chwilach poczułam, że już dostałam za swoje a teraz mam kilka chwil na odpoczynek bez zmartwień. W ostatni weekend wpompowano we mnie maksymalną ilość dobrego nastroju, muszę się postarać by nie ulotnił się za prędko. Jesienią będzie mi bardzo potrzebny, czeka mnie multum pracy. I cicho stwierdzam, że jestem gotowa do działania.
Dodaj komentarz