total manipulation
Nie widziałam się z J. przez cztery dni. W międzyczasie jeździł sobie do kolegów i wdychał opary ganji a ja woziłam się sama po mieście. Wydarzyło się tyle rzeczy, a on nawet się nie odezwał. Wciąż pyta "A czy zasłużyłem na widzenie?" i rzuca podobne głupie teksty. Siedzimy metr od siebie. Ani drgnie. Nie reaguje na moje gesty, jakby bał się, że go poparzę. To oznacza coś bardzo złego...Kolejne "odwiedziny" jutro i wspólny wyjazd na zlot aut retro w niedzielę. Tylko po co?
Jest mi ciężko jak cholera. Już nawet nie dlatego, że on ma mnie gdzieś. Właśnie odkryłam, że moje myśli są przetwarzane i obracane przeciw mnie. Wplątałam się w gówno, z którego mogłabym nie wyjść, gdyby ON dziś nie wyjechał. Zaufałam człowiekowi, który jak się okazało ma wobec mnie plany nawet z kilkuletnim wyprzedzeniem. Jestem przerażona i dobrze, że dziś się od siebie odetniemy. Odetchnę... Im więcej powtarzam, że nie ufam i nie dam się zmanipulować, tym szybciej tracę kontrolę nad sytuacją. Ze zwykłej kawy zrobiła się jakaś schiza, a ON wydaje się być rozbawiony i zaciekawiony moim silnym oporem przed nim. Pewnie to coś nowego. Zgiń, przepadnij. Przyjdź może we śnie. A teraz wracaj do niej.
Boję się węży i skorpionów.
nie uwazasz,ze pająki są gorsze?
A z tym J... Trzymam mocno kciuki, żeby Twoje złe przeczucia się nie sprawdziły. Wierzę w to z całych sił, że jeszcze będziecie razem szczęśliwi.
Dodaj komentarz