pr0!
Czwartek, piatek, sobota i niedziela. Cala środa i dzisiejszy poranek. Tyle czasu, z krótkimi przerwami na sen zajęło mi uświadomienie sobie, że cuda się zdarzają. Nie spać, nie jesć, wyłączyć się ze społeczności sieciowej żeby nie zawracali dupy i nie dekoncentrowali. Udało się. Dziś rano drukując ostatnie strony modliłam się, żeby mi nagle tuszu w drukarce nie zabrakło.
Drżącymi rękoma podawałam strony facetowi, który je bindował na godzinę przed ostatecznym terminem. Na uczelni byłam pierwsza w kolejce, ale nie wyrzucił mnie tym razem. Dostałam zaliczenie i pisemne pozwolenie na oprawę. Jedyna w grupie, co za ironia losu hahah!
Na chwilę przyszła cudowna myśl, że mogę wszystko, skoro dokanałam niemożliwego.
Wieczorem pożyczałam J. samochód. Weszliśmy do sklepu i kolejna osoba poprosiła go o dowód. To smutne że ja z wyglądu zbliżam się do trzydziestki, a jemu dają siedemnaście :D
Zaczął się czarująco przekomarzać ze sprzedawczynią. Uśmiechałam się, ale poczułam się jakby mnie ktoś otruł. Wspomniałam mu potem o tym dziwnym uczuciu zazdrości. Przecież to tylko zdawkowa rozmowa, więc dlaczego ja...........?
:****
Tak z pasją. Na dowód że tylko ja, bezsłownie.
mogę wszystko.
Dodaj komentarz