godz 22-23 2008-09-13
Tak jakoś mało nastrojowo.
Uderza mnie co chwilę ludzka obojętność.
Ja sama także jestem obojętna na wszystko, ale nie na wszystkich. Ta różnica sprawia, że się trochę gubię.
I że wszystko mnie nudzi. Wszędzie ta szarość, na niebie, na chodniku, na ubraniach. I choć to normalna kolej rzeczy, nie mogę się przyzwyczaić do zimna. Nienawidzę zimna.
I żałuję, że nie mogę być w kilku miejscach naraz. Może prawnuki będą posyłać swoje cyborgi do pracy a sami wylegiwać się na gorących wyspach albo uprawiać sporty ekstremalne.
Ja osobiście wybrałabym to pierwsze, z gryzącym poczuciem, że życie ucieka mi przez palce. Ale kondycja jest do tego stopnia fatalna, ze wczoraj spadłam ze schodów a nadal pobolewa mnie kolano. Jesli za 10 lat znowu przypadkiem spadnę to bardzo mozliwe, że się nieźle połamię. W sporcie nigdy nie byłam za dobra, ale tak źle nie było dawno. Brak ćwiczeń bierze się z niechęci do wszystkiego.
Całą tą dziwną modą też nie chce mi się przesadnie zajmować.
Zakładam fajne obcasy- marznę. Zakładam szpilki, spadam ze schodów. Zakładam trampki- wyśmiewa mnie ochrona w pracy. W nosie z tym całym strojeniem się, to tylko szmatki. Efekt osiągnęłam przeciętny. Albo ja sie nie znam. W każdym razie to wciąż nie to. Dotarło to do mnie dopiero, gdy koleżanka zabiła mnie dziś wyglądem. Zakochała się i dokonała zewnętrznej metamorfozy, od fryzury po buty. Omal nie spadłam z krzesła. Na najbliższych zakupach muszę dorwać jakieś spódnice. Zamaszyste, falbaniaste, kobiece. Dosyć superstarów i bluz z house'a.
Bo masowe produkcje to żadna sztuka. To co na wybiegu, owszem.
Od teraz woman power.
Jacek móglby już wrócić od rodzinki, bo mi straszliwie nudno i smutno siedzieć tak samej w sobotni wieczór. Mieliśmy obejrzeć film, ale czuję że kiedy wróci będę już spała. Chyba pierwszy raz to ja czekam na niego.
I dłuży mi się jeszcze bardziej niż w pracy.
No, to może w końcu pójdę zrobić sobie gorącej herbaty.
Z miodem. Jestem tego warta ;)