nie poszliśmy dziś na koncert...
Kocham Cię. Za to, że mogę usiąść w ciemnym kącie Twego pokoju a Ty zapalisz świece, przyniesiesz kubek gorącego kakao i pozwolisz mi się przytulić i wypłakać, gdy jest mi źle.
..::Purple Thoughts::..
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Kocham Cię. Za to, że mogę usiąść w ciemnym kącie Twego pokoju a Ty zapalisz świece, przyniesiesz kubek gorącego kakao i pozwolisz mi się przytulić i wypłakać, gdy jest mi źle.
Obejrzałam dziś animację "Mary and Max". Dzięki niej, nauczyłam się na nowo płakać. Oglądałam go w nienajlepszym nastroju i pomógł smutkom wypełznąć z dna duszy. Po seansie leżeliśmy w milczeniu. Film poruszył nasze czułe struny. Cieszę się, że mamy siebie, mimo okoliczności. Kto nie widział, powinien koniecznie nadrobić.
10:22 2011-08-28
o działce
RE-WE-LAC-JA.
J. zamarynował mięso już w środę przed weekendem, ja dokupiłam worek alkoholu, mając na uwadze że czeka nas raczej męska biba..
Zatem był K. – ten który za granicę chciał a nadal mu się nie udało- właściciel lokalu działkowego J Jego znajomi z Islandii, rzekomego raju na Ziemi. Seb- teolog z kilkoma fakultetami, nauczyciel . Jeden z najlepszych ludzi, jakich znam. Złości się gdy mówimy o nim „do tańca, picia i różańca” ; ) Po drugiej stronie stołu proszę Państwa moja drużyna- ja i bliźniaki- ogromnie ważna część mojej przeszłości/dzieciństwa. Młode koty, ludzie którzy mnie inspirują. Przypominają, jak to było jeszcze 4-5 lat temu, kiedy dopiero co człowiek maturę zdał, miał w sobie pasję, wiarę w przyszłość, łapał okazjonalne prace i cieszył się życiem (!). Jeden z nich przyprowadził dziewczę, ale spała przez całą domówkę. Dziwna to była impreza, najdziwniejsza na jakiej byłam. Najpierw towarzystwo podzieliło się na dwie grupy, potem na jeszcze mniejsze i zmienialiśmy się jak w tych szybkich randkach, 5 minut, dzwoneczek, następna osoba. Jak już się trochę poznali, było dużo rozmów o życiu, kłótni o swoje zdanie, pijackie lekcje gry na gitarze i w ogóle pełnia szczęścia. Zakończyliśmy po piątej rano, rozkładając koce na trawie i sen do 9-tej [choć mnie szczęśliwie dostało się łóżko na wyłączność J]. Nie czułam zmęczenia aż do momentu, w którym musiałam wracać się na działkę z domu, bo nie pamiętałam gdzie ukryłam klucze do samochodu. Zrobiłam to tak sprytnie, że sama nie mogłam ich znaleźć :D
To były dwa dni pełne pozytywnych emocji, upałów i mrożonej herbaty, leniuchowania i brzdękania na gitarze. Zdarłam sobie zupełnie moje i tak już chore gardło, nie wiem jak teraz będę prowadzić szkolenia. Skrzeczę jak ropucha.
o ślubach
Od momentu jak ostatnio pisałam, zaliczyłam dwa śluby i wesele. Stwierdziłam rozmarzona, że też bym tak chciała. Jacek dla własnego bezpieczeństwa nie neguje ;)
o mieszkaniu
W nowym mieszkaniu jest świetnie. Boję się jeszcze pokazywać w kuchni po 22, żeby nie przeszkadzać, natomiast uwielbiam odgradzać się od świata tylko z nim. Wyobraźcie sobie, dwie ściany krwiście czerwone [w końcu pół pokoju to sypialnia ;)], dwie fioletowe. Zawiozłam też sporych rozmiarów fioletową chustę, którą owinęłam elegancko na karniszu. Jedyna szafa i mały stolik mają ciemne kolory, kojarzy mi się to odrobinę orientalnie.
I łóżko, choć w domyśle jedno-osobówka, jest wygodne i spokojnie mieścimy się we dwoje. Nie mogę doczekać się kolejnego weekendu. Ze sprzętami też J. sobie poradził, lodówkę pożyczył od kogoś z pracy, pralkę kupiła siostra [ta której on oddał fiacika].
o tym, co złe
Z mniej pozytywnych rzeczy – mój tato doprowadza mnie do szału, przebija teściową. Ta tez nie wytrzymała miesiąca ale z nią nie ma takich kłopotów, po prostu śpi wtedy cały dzień. Rzuciła całkowicie palenie a to już ogromny plus. Ojciec natomiast walczy jak lew, kiedy wspomni się o nałogu. Moment, w którym to był wyłącznie jego azyl, minął lata temu. Teraz jest już zwyczajnie uciążliwy. I mówię to z bardzo ciężkim sercem, bo zawsze należeliśmy do tej samej drużyny. Jeśli ktoś nie chce pomocy, to co robić?
Do teraz nie otrzymałam wypłaty za lipiec, kiedy byłam przedstawicielką. Jestem już na maksa wkurzona, dostaję ponaglenia do zapłaty, pożyczyłam od Jacka sporo kasy z karty kredytowej. Choć to ja miałam pomagać jemu, wyszło jak zwykle. Mam nadzieję, że otrzymam tyle, ile oczekuję z firmy i będę mu mogła oddać podwójnie.
o hobby
A no i jeszcze jedno. Założyłam wreszcie konto na filmweb. Zaznaczyłam swoje ulubione filmy oraz te, które już widziałam. Dzięki temu po paru godzinach stworzono mi listę rekomendacji. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Oglądam teraz CODZIENNIE, szczęśliwa że lista tytułów wydłuża się i wydłuża. Wreszcie nie będzie sytuacji, gdy ktoś zapyta o prawdziwie kultowe filmy typu Forrest Gump czy Pulp Fiction a ja odpowiem że nie widziałam. Nadrobiłam już naprawdę sporo. Filmy to pasja dla leniwych [leżysz i nic nie robisz]- w sam raz dla mnie!
Byliśmy obejrzeć mieszkanie.
Postanowiłam dorzucić się do kaucji, bo jest dwukrotnie większa od poprzedniej. Mieszkanie piękne ale bez mebli. Rano J. wysłał mi smsa, że już był w banku i podpisuje umowę. Przeprowadzić się chce natychmiast, choć nie ma nawet materaca. Eh, a niby to ja jestem w gorącej wodzie kąpana. Myślę jednak, że ta oferta to był uśmiech losu. Kasa naprawdę niewielka i dwa pokoje !
Nowe zadanie w pracy mnie rozczarowuje.
Sei stał cały tydzień serwisie, dwa dni jeździłam autobusem, dwa dni nie pracowałam w ogóle. Odzyskałam go dopiero dziś wieczorem.
Poza tym dopisali mi w umowe dziwne zadania, np. animacje. Czytaj: hostessa w okresie świątecznym.
Nie zamierzam jeździć tam do grudnia, choć nie mam innej perspektywy.
Myślę nad działalnością. Wierzyłam w to przez pierwsze kilka chwil, teraz emocje opadły i wracam na Ziemię. Mimo zariowanego pomysłu, J. jest ze mną i wbrew temu czego się obawiałam, wspiera mnie całkowicie w moim pomyśle. Więc jak już powiedziałam A, powinnam powiedzieć B.
Problem w tym że moja wspolniczka planuje ciążę w przyszłym roku, a to zniechęca mnie do współpracy. Jutro to obgadamy.
Widziałam się z M.
Chyba po raz ostatni, bo nie odzywa się teraz do mnie.
Nawarzył piwa i nie myśli się tłumaczyć, wobec tego ja też nie podejmuję tematu. Bo i po co? Sam przyjdzie w łaskę, jak zawsze. Zaskoczył mnie po czterech latach znajomości, jednak jestem pewna że w końcu znów napisze. Jak zawsze.
***
Ostatnie graty spakowane, J. załatwił prowizoryczne łóżka, by nie spać na podłodze dopóki nie kupi[my] normalnych mebli. Ucieszył mnie smsem, bym rozglądała się za takimi, które posłużą nam we wspólnym życiu.
Nie mogłam sobie darować, że nie pomogłam mu w pakowaniu, jak się okazało teściowa też się tym nie zajęła. Musiała odsypiać.
Dostanie pokój z aneksem, bez drzwi, bez parawanu. Nie będzie odgradzania od świata z flaszką i tytoniowej komory gazowej. A przynajmniej bardzo byśmy sobie tego życzyli.
Mam nadzieję, że dziś J. się trochę odstresuje, zabrano go na wieczór kawalerski. Mnie zapowiedziano, że mam powrócić w godzinach porannych po ocalałych,"rasa męska będzie mi wdzięczna". No to obejrzę ze dwa filmy i wypiję kilka energetyków, coby dać radę. Nieprzespana noc po "konflikcie" z M. zaczyna mi się dawać we znaki.
Urwała mi się myśl, więc tak pozostawię.