• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Archiwum marzec 2011

It's ok not to be ok

Zastanawiałam się, czy już nie czas przelać znowu myśli na wirtualną kartkę. Nie chcę o tym opowiadać ani J, ani znajomym. Ale tak jak narzekałam sobie wcześniej, ściągnęłam na siebie kolejne kłopoty. Szarpałam się z myślami o J, bo nadal chodzi mi po głowie myśl, że to bez sensu i niepotrzebnie tylko marnuję naszą energię i czas. Ale on jest już nieomal jak ogromne drzewo, którego korzeni nie potrafię i nie chcę usunąć. Nawet jak nie będzie drzewa, będę liczyła słoje w pniaku. Wywołałam sobie kilka naszych zdjęć i gapię się na nie codziennie. Z tego się podobno wychodzi, ale ja nie chcę. I tak trwam.

 

W piątek miałam firmowe spotkanie w stolicy. Zapierdalałam klikaset km tylko po to, by usłyszeć, że nie przedłużą mi umowy. Fail.Wybrano garstkę szczęśliwców, którzy pracowali w firmie od początku i dostali oni awans. Reszcie podziękowano. Modlę się tylko, bym zdążyła spłacić to, co muszę a potem niech się dzieje co chce. Morale mi spadły ale jeszcze się nie poddałam. Naiwnie wierzę, że coś znajdę. Nawet coś godnego, mam nadzieję.

 

W niedzielę odbyła się wielka rodzinna impreza z okazji pierwszych urodzin bratanicy. Dostała wypasiony rower i inne bajery. Miałam wrażenie, że straszliwie tam nie pasuję i źle się czułam w towarzystwie całej tej szlachty. Żeby było zabawniej, zaraz po wyjeździe z parkingu sąsiadka wbiła mi się w renówkę swoim pięknym audi. Wytrwałam do wieczora na tej imprezie, a potem wezwaliśmy policję by wyjaśniła tej pani, kto ma pierwszeństwo na takim skrzyżowaniu. Obawiałam się mandatu ale wina leżała jednak po jej stronie. Z nieszczęścia okazało się to być zatem czymś pozytywnym, bo naszemu trupowi remont się bardzo przyda. Jak dostanie nowy wydech, zyska drugą młodość. Ma się tego fuksa. Rzeczoznawca dotrze jutro. Muszę jeszcze załatwić kilka papierków i tylko czekać na pieniądze. W całym tym stresie najlepsza okazała się moja mama, która mając zielone pojęcie na temat otaczającego ją świata, wypaliła: ”To super, jakbyśmy dostali tak z czternaście tysięcy....” Chciałam dodać, że wartość całego auta nie przekracza dwóch tys. nawet. Bawi mnie to nadal, choć sprowadziliśmy ją już na ziemię.

Wczoraj z kolei stała się następna rzecz, która rozpieprzyła mnie zupełnie. Bliźniaczka J. pokłóciła się z ojcem i poprosiła J., by ją nocował jakiś czas. Przemilczę tę kwestię, bo rodzinie trzeba pomagać i ja bym zrobiła to samo. Gdzieś w głębi jednak buntuje się we mnie ta druga, która przypomina zdanie „Mama pomieszka ze mną jakiś czas” i została na lata. Co, jeśli z nią będzie podobnie? Kiedy jej chłopak się tu przeprowadzi? A nawet jeśli już, to oni będą we dwoje, a my znów we troje. Czekam. Znowu czekam. Myśląc bezczelnie tylko o sobie, skupiam się na szukaniu nowej pracy i zaliczeniu sobotnich egzaminów. Za rok kończę studia i to miał być nasz punkt wyjściowy. Co się do przyszłych wakacji wydarzy, czas pokaże.

 

Wczoraj także widziałam się z M. Mieliśmy iść na żużel większą grupą. Było nas...Troje. Na koniec zażyczył sobie, by go podwieźć. W drodze na stadion nie mogłam tego zrobić, zapewne koleżanka mogłaby to źle odebrać. Musieliśmy się zatem szukać. Był zdziwiony moim oburzeniem. Rzadko się zdarza, by on i J. wnerwili mnie jednocześnie. Gdzie tu się wtedy wypłakać, jak nie na blogu ;)?

30 marca 2011   Komentarze (2)

szósty

Nie mam problemów, ale jestem świetna w ich stwarzaniu.
Decyzję podjęłam, tylko termin przeciąga się i przeciąga.
Kocham go. Ale nie mogę tak. Tęsknię za nim. Ale nie mogę tak.
Co chwilę tracę nad tym kontrolę. Co chwilę płaczę,przed pracą, po pracy, wszędzie gdzie nikt mnie nie widzi. I nie przynosi mi to ulgi. Muszę zmienić swoje myślenie, bo zwariuję i źle się to skończy.
To takie żałosne.

Dziś mam urodziny. Wychodzimy razem.
it's my party and I'll cry if I want to...

06 marca 2011   Komentarze (2)
Purplehair | Blogi