• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Archiwum październik 2008

21:15 2008-10-28


Przypominał typową postać filmową. Czarna skórzana kurtka, dwudniowy zarost.
W mokrą od deszczu noc przemierzał drogę w sobe tylko znanym kierunku,kuląc się przed ulewą próbował pośpiesznie zapalić papierosa.
Na chwilę obecną jego całym dobytkiem była praktycznie tylko zapalniczka i tytoń.
Zagubił się. Zatracił cel w życiu. Stało się coś, co zupełnie spieprzyło całe jego istnienie.
Kilka dni wcześniej rozstał się z dziewczyną, pomimo że bardzo ją kochał. Potem udał się do apteki i kupił wszystko, co miało silne działanie nasenne. Nie udało się. W nieświadomości potłukł kufle od piwa i pociął głęboko większość ciała.
Leżał w całkowitej ciemności, bo w mieszkaniu od 3 tygodni nie było prądu. Za kilka dni musiał się wyprowadzić, porzucić wszystkie najlepsze wspomnienia, jakie dawało mu to miejsce. Nie miał dokąd pójść i nie obchodziło to już.

Opowiadał mi o tym ledwie słyszalnym głosem, ściskającym gardło. Niemożliwe. Nie on.
Mój telefon.
Umówił się z Emi na spotkanie. Od czwartku dostanie własny pokój.
Podziękował tym samym, łamiącym się głosem. Ale już z jakimś cieniem nadziei w oczach.

Od tamtej pory nie rozmawiamy. Nie patrzymy sobie w oczy, bo cała sytuacja wydaje się niezręczna dla obojga.
Myślę że dzięki temu zostaliśmy przyjaciółmi, chociaż nie wiemy o sobie nic.

***
Notka bez zakończenia, bo nic sensownego nie przychodzi mi już do głowy.

30 października 2008   Komentarze (2)

18:30 2008-10-14

Uciec.
Wydrzeć się stąd.
Teraz. Natychmiast.
Zabrać ze sobą kurtkę w pośpiechu. Nikt by nawet nie zauważył. Gdyby nie było deszczu, pospacerowałabym po lesie.
Zwykle piszę tylko, gdy jest źle.
I wisi mi to, że głównie o jednym piszę.
Odreagowuję. Również fakt, że miałam coś zmienić. Ale nadal robię błędy i cały mozolny proces diabli biorą. 

Kupiłam sobie ostatnio świecznik na poprawę humoru. A właściwie trzy.
Trzy szklane sześciany, jakby wykute z lodu.
Dopiero wczoraj zapaliłam w nich świece.
O trzeciej nad ranem, kiedy wyłączałam komputer wychyliłam się z fotela i obróciłam za siebie.
W półmroku ciepłe światło płomieni oblewało śpiące metr ode mnie ciało.
Zastygnięte jak skała i twarde,jednak z dziecięcą ufnością i spokojem na twarzy. Ciekawy, kontrastowy widok. Wywołał u mnie chęć stania się częścią jego snu. Zastygłam również, żeby go nie obudzić.

Zamyśliłam się.
W całej swojej słabości, nieudanej walce z porzuceniem wirtualnego świata, popełnianiu tak licznych błędów
spowodowanych pośpiechem i roztrzepaniem, jest jedna, najsilniejsza myśl.
Przytulić się do jego pleców i zdmuchnąć świece. Bezpieczeństwo. Azyl. Porzucenie myśli o czymkolwiek.
On ma rację, że to wszystko jest nieważne. Po co gonić za tymi wszystkimi, nie mającymi znaczenia rzeczami.
Zrozumiałam, że ten spokój to kolejny etap przemian. Niemniej nie dam się zamknąć w rutynie dnia codziennego.
Chciałabym mu podziękować za wspólnie spędzony rok, pierwszy  i mam nadzieję na kolejne równie dobre. I uczcić jego urodziny.
Dostałam dziś paczkę z jego wymarzonym modelem do sklejania. I dostanie też lampę magmową, choć wydało mi się to najdziwniejszym pomysłem pod słońcem. Z drugiej strony, te jego zainteresowania są tak nietypowe, jak on sam.

Oddycham. Odczuwam znajomy ból w płucach.
Niewidoczny dym gryzie oczy.
Zycie jest niezdrowe.

Słucham ostatnio płyty Chylińskiej z 2004r. TV nieźle ją teraz promuje. Ale mimo tego, że stała się taka telewizyjna
i śmie oceniać, co się nadaje do tv a co nie, nie budzi mojej odrazy. Szanuję ją, wbrew temu czego się spodziewałam po Marii Peszek.
Lubię zdzierać sobie gardło do jej piosenek przy zmywaniu, zwłaszcza do "zmysłowej" i "winnej", choć nie tylko.

"Nie jest źle
ja
jestem winna
dobrze jest
zawsze byłam winna"

Jej chrypa w odpowiednich momentach, zejścia z wyższych tonów na niższe.
Doskonałe.

14 października 2008   Komentarze (1)
Purplehair | Blogi