NOWY ROK.
Cudowne chwile.
Kurczę, pierwszy raz w życiu organizowałam domówkę.
I nawet niezła była, stwierdzam. Cóż, zasługa ekipy :)
[Na marginesie: Sprawdziłam też siec Play pod względem niezawodności, punktualnie o północy obdzwaniając znajomych, sprawdziła się!]
Najlepsze jednak było dzień po.
CALUTKI dzień na kanapie z moim kochaniem, objadanie się domowym rafaello i oglądanie discovery science.
00:03 2009-01-03
A co to w ogole za pomyłka.
Wchodzę sobie spokojnie na gg a tu mnie ludzie zasypują linkami do fotek ze swoich imprez sylwestrowych.
"Chcący" i "niechcący". Zaintrygowało mnie trochę to "niechcący", więc korzystając z tego że pewną pannę mam na liście
zerkam na jej foty. I co widzę? Jak się do niej klei mój były. Musi być w głębokiej desperacji, ahahah!
A i ona niegorzej, bo zdjęcia jakieś poprawiane mnie się wydają. Tym większe żenua. Ja tam swoich wrzucać nigdzie nie zamierzam i choć nie wyszły źle, powędrują na najmniej używane sektory dysku. Sławy mi nie potrzeba, zwłaszcza takiej gdzie się ciekawe miny na zdjęciach robi po butelce wina. Trochę mnie dziwnie w brzuchu zakłuło na ich widok, bo jakby nie patrzeć wyrwali mi z życiorysu parę lat. Ale z drugiej strony oboje posłałam w diabli, więc co mnie to teraz obchodzi. Żałuję, że nie było gorętszych scen, co bym się głośniej śmiała ;]
I mała wiadomość do J, choć tego nie czyta:
Smiałam się też dzisiaj z W, bo napisała że jej chłopak jest najcudowniejszy na Ziemii.
A ja to uważam za największe kłamstwo jakie słyszałam, bo to Ty nim jesteś.
Ale tego głośno nie będę mówić, żebyś się nie musiał przed znajomymi wstydzić i rumienić, że na forum takie głupotki gadam :p
I cieszę się, że jak zwykle intuicja podpowiedziała mi dobrze, że nie musiałeś dziś nawet pisać a ja wiedziałam co masz mi do przekazania. SMS z tekstem "zdałem" był tylko formalnością :* Jestem z Ciebie dumna!
.........
To, że piszemy do siebie w tym samym momencie o tym samym mi się wydaje niezwykłe i nadal czasem się nad tym zastanawiam. Jak to się dzieje?
I jeszcze chciałam powiedzieć...
Denerwowała mnie zawsze Twoja łagodność. A teraz ją w Tobie kocham. I Ciebie całego.
Chyba Ci wkleję ten tekst na kartkę walentynkową ;p
***
A i do mojego dawnego pokoju zaczynam przywykać po mału. Może dlatego idzie dość łatwo, że teraz jest NAPRAWDĘ mój.
Nie rozpakowałam do końca swoich rzeczy, ale tak jest mi wygodniej. Łatwiej odnaleźć babskie skarby, bo względnie je posortowałam.
Poza tym jeśli wymyślę sobie nocowanie poza domem, wszystko co potrzebne mam w jednym pudełku ukrytym w szafie.
Najbardziej się zawsze chce mieć to, czego nie można dostać. Myślę że ze mną i z J. też tak będzie, wysyłam mu ogromne ilości smsów, nie wiem jak uporządkować czas żeby mieć go i dla siebie i dla niego. Ale jakoś w końcu to pogodzę. I żyję znów nadzieją, że zamieszkamy ponownie razem, bo to było fantastyczne pół roku, na pewno już wiem, że mogę się przy nim zestarzeć.
Tak bardzo powoli rozwijał się ten związek, nawet wspólne mieszkanie tego nie zmieniło. Można to opisać do wolno rowzijającej się rośliny. Obserwowanie jej od ziarenka,
codzienne podlewanie, niespodzianki w postaci kolejnych listków.
Z jednej strony lubię swoją samotność i niezależność, z drugiej ON mi NIGDY nie przeszkadza. Jest jedyną osobą, której obecność 24/7 sprawia mi radość.
Wiem, że osobom postronnym to się pewnie wydaje śmieszne, żenujące, może głupie.
Ja zawsze to czuję widząc zakochane pary. Ale jednak to moje westchnienie za nim wydaje mi się mniej głupie, mniej kiczowate.
Chciałam to zawsze poczuć.
Mam miłość. Mam ją !
Rozmawiałam przed chwilą z koleżanką, która nie ma pracy, ale mieszka u chłopaka. Jest z nim w pięcioletnim związku, on zarabia, mają własną przybudówkę u teściów. I ona przyznaje nagle, że jest nieszczęśliwa. Pięć lat razem, miłości i kłótni...Zawrócił jej w głowie ktoś inny i ma poważny orzech do zgryzienia...
Dziś jest jedna z tych nocy, kiedy siadam sobie w ciemności i wpatruję w przestrzeń. Zamyślam się mijając kolejne wymiary, docierając do tego właściwego. Gdzie dusza klęka w pokorze i mówi Dziękuję...
Za niego... Niespodziewanie stał się dla mnie najważniejszy na świecie...
Za wyzwania... Którym udaje mi się sprostać dzięki anielskiej pomocy i otrzymanej wytrwałości...
Za ochronę przed gorszym złem, chorobami, nędzą, samotnością.
Za otrzeźwienie zawsze w odpowiednim momencie i odnalezienie drogi.