• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
23 24 25 26 27 28 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Archiwum marzec 2009

< 1 2 >

23:35 2009-03-28 Soulmates never die.

Kilka kaw i od dziewiątej do dziewiątej z niezamykającą się buzią i uśmiechem.
Nie to, żebym miała jakiegoś energetycznego kopa, ale nie miałam gdzie się wygadać i
trafiłam do ludzi, którzy i tak nie mieli nic lepszego do roboty, więc mogłam przez
całe 12 godzin dawać ujście potrzebie wyrzucania z siebie słow, mniej lub bardziej
przemyślanych.

mieszanka smaków.

Talenty
plastyczne
muzyczne
uczuciowe
pełne inspiracji
milczące
zmęczone
złaknione dotyku
smutne
wesołe
krzykliwe
pełne uczuć
gniewu
łez
radości
zrezygnowania
nadziei
braku wiary w jutro

Wszyscy połączeni i splątani tym samym losem, choć niesamowicie odmienni.
Istny rynek osobowości, najbarwniejszy kolaż charakterologiczny jaki widziałam.
Ciekawe doświadczenie. Siłą rzeczy należę do niego. Choć z mojej perspektywy patrzę

na nich jakby z boku, będąc obserwatorem, biorę jednak udział w większości scen.


Poruszono we mnie dzis wszystkie struny
zatkano gardlo
wzruszona muzyką
siedziałam wstrząśnięta,
zasłuchana w przeszywajace na wskroś dzwięki.

z przeogromnym niedosytem kładę się spać. Potrzebuję więcej...!

29 marca 2009   Komentarze (1)

22:35 2009-03-22

Natchnienie czuję.
Jakoś nie wiem, może wiosna nadchodzi.
Czuję wielki popęd zakupowy, z niecierpliwością oczekując 10-tego :)
Trzeba się wziąć za siebie po zimie.

Dwa ciężkie kamienie w postaci poprawek spadły dziś z serca i choć nie ma wyników jeszcze, cieszę się że mam to już za sobą. Wieczorną kawę już sobie dziś odpuszczam i wybieram się do Morfeusza po kolejne dziwne historie ze snu. Jutro wpadnę do starej pracy, zastąpię na chwilę ledwo żyjącego kolegę. Powiedzą mi pewnie że jestem głupia że za darmo idę pracować i nikt by mi nie pomógł gdyby to był mój problem ale jakoś... Nie potrafiłam odmówić. Zobaczymy czy kolega pokaże klasę [czyt. kasę :D]

Nie chce mi się pisać juz o szkole.
Nie chce mi się też pisać o mojej drugiej połowie.
Im więcej o tym myślę, tym większą odczuwam frustrację. Więc postanowiłam nie myśleć i skupić się na życiu zawodowym.

A, i zapomnialam wspomniec, ze szykuje sie w domu rewolucja, po kilkunastu latach bierzemy sie nareszcie za remont kuchni od zera. Z wielkim zapalem zabieram sie za przeglad nowoczesnych wzornictw i nowych trendow w tym temacie.

Wiosenny powiew swiezosci :)

22 marca 2009   Komentarze (1)

20:53 2009-03-15 nie czytać, dramatyzuję!!!...

Chyba straciłam nadzieję na lepsze jutro.
Nie ma przyszłości.
Przesiedziałam cały dzień przed komputerem, w piżamie.
Nie mogę się pozbierać.  Denerwuje mnie ta bezsilność.
Kupiliśmy koszulki klubowe na wyjazd, wpłaciliśmy pieniądze.
Zamierzam olać egzamin żeby tam z nim pojechać.
I tak zawaliłam znowu dwa zaliczenia.
Dziś myślę że to wszystko niepotrzebne. To zamartwianie się,
kombinowanie, plany.
Nie chce mi się nawet zrobić herbaty.
Nie spotkałam się z nim dzisiaj.
Chodzi za mną myśl, że spalę się w piekle za wszystko co robię i myślę.
Trochę mnie to przeraża, ale nic z tym nie robię.
I że nie mam babsztylca któremu mogłabym to powiedzieć, bo te moje są spoko ale jednak nie tak bliskie. Nic nie poradzę.
Bessa trwa drugi miesiąc. A wiosny jeszcze jakoś nie widać.

Co jeśli tak już będzie zawsze?

Gdybyśmy teraz się rozstali, padłoby wszystko. Wyjazd, wspolne znajomosci, wspolne wypady, targanie go ze soba do centrum handlowego i na filmy... Musialabym ulozyc swoje uczucia i mysli praktycznie od zera i nie mam ochoty tego robic, bo go kocham mocno.I wkurzaja mnie wlasne pomysly o zakonczeniu tego. Tym bardziej ze uparcie twierdzi, ze jak juz sie rozstawac, to w milczeniu, natychmiast i na zawsze.

Dlaczego nie mam juz sil...
Ludzi spotykaja takie tragedie, a ja nie potrafie sobie poradzic z czyjas, nawet nie wlasna. Fakt, dotyczy mnie ona bo mialam kiedys stac sie czlonkiem tej rodziny, a teraz sie boje i zastanawiam nad dalszym angażowaniem w to.

Tak bym chciala zeby to wszystko sie wyprostowalo.
Zeby dorosli przestali ze soba walczyc, dzieciaki zmadrzaly,
kazdy mial dobra prace i spokoj.
Zebym nie musiala patrzec w smutne z natury oczy.
Zebym wreszcie pozaliczala to wszystko co musze, bo idzie mi to fatalnie i nie daje mi to spokoju. Zebym umiala sie odciac od tego wszystkiego.
I przestała ryczeć po kątach.

Nic mnie nie złamie, poza brakiem wiary. Jeśli to przetrwamy, to na zawsze, jeśli nie, to koniec rychły.

15 marca 2009   Komentarze (2)

18:40 2009-03-12

Ojj kamyczek spadający z góry dawno temu pociągnął za sobą lawinę nieszczęść :(
Dziś idę z dawno niewidzianym przyjacielem na wieczorną kawę, ponarzekać wspolnie.

Mój facet ma chyba wielką, czarną chmurkę nad swoją rodziną. I wlaśnie pada z niej wielka ulewa. Skala tych problemów rozrosła się niczym krach na giełdzie światowej. Siwieję i nie wiem co zrobić ze sobą, nie mogę pomóc i nie umiem się odnaleźć.  Wychował mnie na księżniczkę i ja teraz w milczeniu tę koronę zdejmuję, nie mogę być wiecznie w centrum uwagi. Myślałam, że kiedyś w końcu wyjdziemy na prostą, dziwiłam się że on nie potrafi się cieszyć niczym. Dopiero teraz rozumiem...

Kolizja samochodowa, zawał serca, rozwód, brak pieniędzy i jakiegokolwiek pozytywu to zdecydowanie za wiele jak na doświadczenia rodzinne dwudziestoletniego chłopaka.  Nie słyszę jednak z jego ust żadnej skargi, żadnego żalenia się, poczucia niesprawiedliwości.

Pozostaje mi to z [dosłownym] bólem serca obserwować. Myślę o tym i czuję się wbita w ziemię i przygnieciona kamieniem. W pracy uśmiech staje się dla mnie wyzwaniem, kąciki ust ważą chyba 100 kg. Pożeram tony słodyczy, już teraz różnorakich. Pomaga doraźnie na kilka minut. ale choć czuję, ze jestem 'full', objadam się z bezsilności.

Sprawdziłam wczoraj wyniki swoich ostatnich egzaminów i niemal dostałam zawału, na szczęście sie pomyliłam. Nadal nic nie wiadomo.

Biednemu zawsze wiatr w oczy :(

12 marca 2009   Komentarze (1)
< 1 2 >
Purplehair | Blogi