• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Archiwum czerwiec 2009

< 1 2 >

17:39 2009-06-26

Już czułam się lepiej.
Poprawiłam się, przestałam kłamać, naprawiłam popsute więzy.
Zaliczyłam  na 4.5 pracę pisemną, wysyłaną mailem o drugiej w nocy, kilka godzin przed ostatecznym terminem. Czułam się zmotywowana, silna. Tyle mogę, potrafię i chcę. Rozszerzono mi trasówkę, Dostałam nowe zlecenia, pochwałę. Tiaaa...

Poznałam nieco bliżej chodzące kłamstwo i zło. Ale to zwróciło w nim moją uwagę. Rozmawiając, oboje przedstawiliśmy sobie zupełnie inne tożsamości. Podobała mi się ta gra. Ta udawana nieśmiałość i hipnotyzujące spojrzenia. Jest inny. Miałam jednak przeczucie, że ta znajomość nie potrwa długo. W końcu pękłam pierwsza i powiedziałam jak jest naprawdę. Że kogoś mam i nie ma zawracać mi głowy. A on nie przyznał się do niczego, choć dawno go rozgryzłam i wiem kiedy kłamie. To wszystko jest nieistotne. Dzieli nas 100km.

Już się nigdy nie zobaczymy, trochę szkoda że nie zdążyłam się pożegnać. Dostaję wiadomości, ale ja sama juz ochłonęłam i pogodziłam się z tym faktem, stał mi się na powrót totalnie obojętny. Mam wakacje, zdaję jutro samochód. Nie mam pracy.

W pierwszym momencie gdy mnie otym poinformowano, miałam odruch płaczu, ale prawie natychmiast mi przeszło. W zasadzie niby czemu mam ryczeć? Zawsze spadałam na cztery łapy. Zawsze...

Jeszcze Ty, jedziesz tam dokąd zawsze chciałam jechać i nawet nie pomyślałeś o tym, by mnie tam zabrać ze sobą. Jedyne na co się zdobyłeś to: "Jadę z chłopakami, Ty zostajesz. Musiałem Ci powiedzieć, nie chciałem tego ukrywać". Dlaczego do cholery tego nie ukryłeś? Mogłeś powiedzieć, że jedziesz na Majorkę lub gdziekolwiek indziej! Dlaczego nie widzisz jak bardzo się od siebie oddaliliśmy, jak dalece każde z nas odeszło w swoją stronę? Idziemy po ulicy trzymając się za ręce, ale myślami będąc w zupełnie innych światach. Nie rozmawiamy. Wciąż próbuję Ci to uświadomić, ale bezskutecznie. Źle mi z tym. Wściekam się, ile razy o tym myślę.

Teraz jednak czuję się dziwnie spokojna. Zupełnie jakbym była po jakichś uspokajaczach. Ten obłęd w moich oczach zaczyna mi się podobać. Moje drogie życie, czemu musisz być takie pokręcone?

30 czerwca 2009   Komentarze (3)

23:28 2009-06-12

Zło odeszło. Wysiliłam się na spotkanie z koleżanką nawet.

Dziś narkotycznie przymierzałam ubranie za ubraniem, obwieszałam się świecidełkami i zapinałam guziki oraz klamry butów. Z ostatniego sklepu wyszłam zachwycona, podekscytowana i bez grosza. Natomiast podwyższone poczucie atrakcyjności - bezcenne.
Wieczorem po basenie [<-pierszy raz od kilku lat!] porozmawiałam znów z przyjacielem, który powiedział mi że jestem chora i mam się leczyć, a moje podejście do mężczyzn jest straszne.
Zapomniałabym o próżniaczce i blacharze. Im usilniej tłumaczyłam, że mój facet wozi się CC i w zasadzie jest mi to obojętne, tym bardziej obstawał przy swpim.

Po raz drugi budził zło.
Rozpętał znowu huragan groźnych dla zycia myśli. Przypomniał, dlaczego nienawidzę, a demony szepczą że na krzywdę odpowiada się większą krzywdą. Chciałeś tego? Pdniecasz się, kiedy ktoś ma ochotę oddać Ci tym samym ostrzem które wbiłeś? Przykro mi, ale zawiodę Cię tak samo jak Ty mnie. Twój oręż jest za słaby, zamiast się popłakać, poczułam tylko wzgardę. Wyłączyłam komunikator z przekonaniem, że wszyscy ludzie są tacy sami.
I zupełnie nie rozumiem, dlaczego umysł woła o kontakt z nimi.

Podążam do nikąd.

12 czerwca 2009   Komentarze (5)

01:07 2009-06-08


Odpycham Was wszystkich.
Zarażacie mnie śmiertelną depresją.
Każdy z Was ma głębokie rany cięte w sercu.
Nie pozwolę byście zadawale je w odwecie mnie.
Usuwam się w cień i ciszę.
Usuwam się w dalekie strony, do własnych myśli.
Uwolnić cel, którego wciąż brak.
Zrozumieć sens, którego nadal nie umiem odczytać.
Zachłysnąć się szczęściem, którego na codzień nie widać.
"Jutro będzie lepiej" można już schować między bajki, a skupić się na walce.
Tak trzeba, tak zostaliśmy zaprogramowani. By walczyć, ranić i zabijać.
Gdzie tu puenta? Nie wiem, pozwalam się wykluwać strachowi, codziennie od nowa.
Przed czym? Przed tymi ranami. Mówiłam że nadejdzie czas zemsty.
Ale teraz chcę go odsunąć w czasie, a spróbować taktyki uników. Mam nadzieję, że zadziała.

08 czerwca 2009   Komentarze (2)

01:11 2009-06-07 nie narzekaj bo ...*

Rzygam tym juz. Rzygam tymi glupimi rozmowami,
tymi pretensjami, tym ze mam ochotę wydrapać niejednemu oczy [pozdrowienia dla M, zupelnie nie wiem o co Ci chodzi]
Do tego jawnie mnie wpuszczaja w maliny, mozna sie zakrztusic ze smiechu jak czytam maile odnosnie kolizji.
Kurwa myslicie ze pojdzie Wam tak latwo? Mylicie sie. Są momenty, ze zachowuję się jak baba.
Ale coraz mniej. Skutecznie wypleniam z siebie poczucie wiary, nadziei i milosci.
Rownowaga zostala bezpowrotnie utracona. Kazdy stal sie wrogiem.
Nawet moj wlasny organizm, bo probuje mnie udusic z powodu jakiejs pieprzonej kwitnacej trawy.
Ooo nie moj drogi, na zlosc Tobie, na zlosc sobie, na zlosc tym wszystkim skurwialym wyniszczonym istotom ktore osmielaja siebie nazywac ludzmi i nadludźmi. Na przekor w szalenczej walce z obledem w oczach bede Wam wszystkim wymierzac swoja sprawiedliwosc, choc przez cale zycie mowilam ze osadzi nas tylko Bóg. A potem upadne i umre, powoli tracac oddech i poczucie, ze zasluzyliscie na to za krzywdy, ktorych sie dopusciliscie a potem wyrzekaliscie.

Pada deszcz.
Nie uspokajam sie.

07 czerwca 2009   Komentarze (2)
< 1 2 >
Purplehair | Blogi