21.11
Ja leżę z umęczoną twarzą i w piżamie z żyrafą, gipsem, katarem, gorączką - on siada na krześle,
opowiada co dziś robił jak go nie było i na koniec, wychodząc mówi "jesteś piękna". Się wzruszyłam.
Wreszcie, po długim tygodniu leżenia i walki z grypą wzięłam się w garść. Wstałam z łóżka i po mału zaczęłam wracać do formy. Zmieniłam też totalnie fryz, pocieszając się już przed złowrogo nadchodzącym grudniem. Byliśmy dziś z Jackiem na spacerze, potem oglądaliśmy stary film w tv i zjedliśmy grzanki. Kiedy wychodziliśmy do samochodu, ja zaskoczona rzuciłam "Ale mgła!". Na co mój zawsze twardo stąpający po ziemi racjonalista odpowiedział z nienacka: "Możesz teraz śmiało powiedzieć, że chodzisz z głową w chmurach [stoisz w chmurze" -dodaje widząc moje pytające spojrzenie].
Gdyby nie świadomość tego, że za najbliższe kilka tygodni świat mi się posypie, ośmieliłabym się powiedzieć, że jestem roześmiana i szczęśliwa. Ale nie ośmielę się.