• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Archiwum sierpień 2009

< 1 2 >

<3 szlifiereczki

Wczoraj pojechałam na Stunt GP.
Ilość tych jednośladowych potworów mnie zachwyciła.
A to, co wyczyniali, sprawiło że moja lista priorytetów w życiu chwilowo została wywrócona do góry nogami. Bo mam na niej kupno motocykla, ale to był jeden z mniej ważnych punktów.
Miał być remont mieszkania, kasa na wesele, kasa na motocykl. Wesele zostało całkowicie skreślone a remont stanął pod znakiem zapytania. Kiedy tylko wysiadłam z auta, miałam ochotę biec na złamanie karku w stronę barierki. Jak dziecko. Nie mogłam przestać się dziwić, czemu reszta towarzystwa jakoś tego nie odczuwa. Czy tylko ja wychowałam się w pokoju wytapetowanymi po sufit plakatami Kawasaki, Yamahy, Hondy i Ducati? Uśmiechnęłam się w duchu do siebie. Tak, z nas wszystkich chyba tylko ja [brat maniak].
Nie znałam się dokładnie na modelach, wielkość silnika rozpoznawałam po dźwięku obmyślając, ile zajęłoby mi nazbieranie na coś takiego. Długo. Ale wystarczyłaby połowa na początek.
Stałam tak przy barierce na samym środku, zamyślona nad tym kiedy już będę go mieć i dopracowując mój nowy plan, aż nagle tuż przed moja twarzą śmignęło mi gigantyczne koło.
Zawodnik postawił pionowo swoją bestię i kręcił na niej cyrkle tak blisko, że mogłam go dotknąć  bez wyciągania ręki. Zalała mnie adrenalina, ale nie drgnęłam. Co za drań. Świetny występ.

Tutaj zarówno Jaca jak i M. popukaliby się w czoło słysząc, co mi chodzi po głowie. "Choppery, harleye, to rozumiem, orzeszek na głowie, głośny wydech. Klasa! To jest wolność, a nie jakaś szlifierka!". A czy Wasze choppery potrafią tak? Aj dont fink soł.

Celowo zdjęcie ze strony, widać znacznie lepiej niż na badziewnym telefonie.

30 sierpnia 2009   Komentarze (1)

Do diabła z tym, co było.

Miałam gorszy dzień.
Nie zrozumielismy się.
Cały dzień zmuszona byłam tłumić w sobie agresję.
Prosiłam dwa razy, nie przyjeżdzaj.
Przyjechałeś. No i dostałeś za swoje.
Niestety udowodniłeś mi, że się myliłam i to pogorszyło
sprawę, bo wyszło na to, że przez cały dzień wściekałam się bez powodu. Nie wspomnę już o 'miłych' komentarzach mamusi. Powiedziałam jednak bez pardonu co na ten temat myślę i teraz delektuję się ciszą. Odczuwam niebywałą satysfakcję z tego powodu, pełen spokoj i relaks. Czemu nie robiłam tak wcześniej?

W szale wyżywałam się dziś na przedmiotach, wyrzuciłam 95% rzeczy z biurka. Nie wyglądało tak czysto jeszcze nigdy. Cudowne uczucie, pozbyć się wszystkich wspomnień, tych niewygodnych także. Wszystkie pocztówki ku pamięci, bilety i inne duperele.
Teraz zabieram się za dysk twardy. Czego się nie tknę, wywołuje dziś u mnie wspomnienia. Z reguły te boleśniejsze. Trzeba się pozbyć. Do diabła z tym, co było.

Jednak stwierdzam, że pomału moja orbita zmieniała kąt. Nawaliłam co prawda z tymi studiami, ale na to nie jest wcale za późno. Nabieram dziś dystansu, nabieram szacunku do siebie, determinacji i rozpędu. Tak wiele się zmieniło w tym roku. Nawet ta w lustrze jakaś inna. Ale z tym wrednym uśmieszkiem na twarzy czuję się doskonale. Oby tak zostało.

29 sierpnia 2009   Komentarze (2)

Jezioro C.

Wakacje to piękna rzecz. Spędziłam dziś cały upalny dzień nad jeziorem.

Słońce mocno rozgrzewa skórę i robi mi się dzięki temu trochę optymistyczniej.

Żałuję całą sobą, że powierzchnia moich opuszków jest tak niewielka.
Smukłe palce nie są w stanie przytulać Ciebie całego i uniemożliwiają mi bycie jeszcze bliżej Ciebie.
Bliżej już nie potrafię! A bardzo bym chciała.
Działasz jak otępiacz bólu, lek antydepresyjny który mam na wyłączność. I jesteś cholera skuteczny! ;o


Po takiej nocy wiem, dlaczego ludzie zakochują się tak często bezgraniczne. To takie wygodne!

Wierzyć ślepo, że wszystko się ułoży i przy kimś kochanym jest się bezpiecznym. To najsłabszy dowcip, jaki mi w życiu opowiedziano.
Ale chcę, żeby mi było wygodnie.


Pisałam dzisiaj z M. Jest dumny, że do mojej pokręconej głowy dotarły wreszcie odpowiednie wnioski. Doceniać miłość, jeździć wolniej, uczyć się słuchać. Wszystko co jest przeciwko temu pierwszemu, kategorycznie z umysłu wypraszać.

Cieszę się, że wracam do starej pracy. A to oznacza, że na 100% dostałam udaru słonecznego,
bo jest mi dziwnie wesoło. Po tych ciężkich chwilach poczułam, że już dostałam za swoje a teraz mam kilka chwil na odpoczynek bez zmartwień. W ostatni weekend wpompowano we mnie maksymalną ilość dobrego nastroju, muszę się postarać by nie ulotnił się za prędko. Jesienią będzie mi bardzo potrzebny, czeka mnie multum pracy. I cicho stwierdzam, że jestem gotowa do działania.

17 sierpnia 2009   Komentarze (3)
jezioro  

Ty pieprzona hipokrytko!

Odczuwam taki strach, że praktycznie nie pamiętam jak mijają mi dni.
I nie umiem do końca zlokalizować jego źródła.
Kiedy pod koniec dnia "przewijam sobie film", niewiele z tego pamiętam.
Tak jakby projektor miał brudny obiektyw i wyświetlał zamglony obraz.
Rozpoznaję twarze, ale są niewyraźne. Znam barwy głosów, ale nie rozróżniam słów.
Toczę wewnętrzną walkę. Tęskniłam za rozmowami o wszystkim i niczym z M., Paynem i resztą ekipy, miałam wyrzuty sumienia, że nie zarabiam i nawet specjalnie nie szukam.
Obiecałam sobie, że już nigdy tam nie wrócę, a teraz wracam, choć nie na pełen etat.
I mimo tych wszystkich plusów moja psychika zapiera się rękoma i nogami przed powrotem do punktu wyjścia.

Nie to miałam na myśli mówiąc, że zaczynam od nowa.

Cóż, nigdy nie byłam dobra w dotrzymywaniu obietnic.

14 sierpnia 2009   Komentarze (3)
strach   hipokrytka  
< 1 2 >
Purplehair | Blogi