12:17 2012-01-20 zostanę jeszcze, i tak...
Nie jeżdzę od czterech tygodni [do klientów].
Były pierwsze telefony w sprawie pracy ale moja firma chce mi przedłużyć umowę o kolejne kilka miesięcy... Szaleńcy :D Muszę się wziąć w garść. Odświeżyć kontakty, przypomnieć sobie wiedzę, skoro mimo mojego kryzysu szef zwariował :) To musi być ten znak. Trzy miesiące więcej w cv to dla mnie bardzo dużo. I spłacona uczelnia. I bliżej do mieszkania z J.
Jego mama ignorowała jego groźby o eksmisji do babci i piła w najlepsze, nawet widząc kartony w mieszkaniu. J. jednak słowa dotrzymał. Zamieszkała ze swoją matką. Teraz sytuacja nieco się poprawiła, emocje opadły... Po tygodniu wpadła w odwiedziny, napić się kawy, podlać swoje kwiaty. Mówi, że rozumie...
Dalej się nie rozpisuję, nie wychodzi mi nic pozytywnego dziś.
Chora jestem nadal, jak tylko trochę się podleczę to zabieram się za aerobik i choruję dalej. Chyba narazie dam sobie spokój z tą zumbą.
Napisałabym "nareszcie weekend" ale byłoby to czystą hipokryzją.
We wtorek planuję drugi wypad, tym razem bez Malborka, samo morze. A potem powrót do rzeczywistości. Siedzenie w domu już mi nie służy, wpędza mnie w jeszcze większą depresję. Ojciec upija się dzień w dzień, a z mamą zawsze trudno wytrzymać. I codziennie podnosi mi ciśnienie stękaniem o mojej pracy, choć nie ma o tym bladego pojęcia, nie chce też słyszeć o mojej planowanej wyprowadzce. Staram się ją na to jakoś nastawić ale kończy się to fiaskiem. Spokojnie, ja sobie jeszcze pochlipię te pół roku, dzień po obronie pakuję moje manatki i nic mnie już wtedy nie zatrzyma.