• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Strona Główna
  • czytane
    • artur andrus
    • banshee
    • barbarella
    • innam
    • W-z-s-m
  • rękodzieła
    • decobazaar
    • kuferart
    • modna
    • pakamera
    • prototyp
    • szaleo
    • trendymania
    • wylęgarnia
  • ubrania
    • froufrouu
    • lookbook
    • veronica fraticelli
  • wnętrza
    • deccoria
    • domosfera
    • urządzamy

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Najnowsze wpisy, strona 31

< 1 2 ... 30 31 32 33 34 ... 38 39 >

17:48 2008-11-20

W sklepach zaczyna się rozstawiać choinki i rozwieszać światełka.
Co roku choinka musi być przybrana w innym, modnym aktualnie kolorze.
Choć często mniej skomercjalizowana część społeczeństwa opiera się jeszcze temu trendowi i na szczęście pozwala sobie na wielokolorowość i pstrokate ozdoby.

Ciekawa jestem, czy u mnie w domu w ogole będzie choinka. Ale myślę, że jakąś małą sobie sprawię. I koniecznie niebieskie światełka na okno.
Bo czerwone mama-moher określa jako burdelowe.
Whatever. Moje okno.

Rozczarowaniom dnia dzisiejszego nie ma końca.
Przeszła mi koło nosa najlepsza praca, jaką sobie mogłam wymarzyć tymczasowo.
Ktoś miał szersze plecy. Cóż, życie.

Z kolegą w typie Maxa Payna jest lepiej.
Zdążyliśmy nawet popić razem na imprezie firmowej, czym doprowadziłam do focha mojego kierasa, któremu powiedziałam wcześniej, że nie idę.
I nadal jestem z tego dumna, że zrobiłam mu na złość, hehe.
Siedzieliśmy sobie na gigantycznych krzesłach jak rodzina królewska na jakimś balu.
Być może to wystrój i rozlewające się rzeki darmowego alkoholu sprawiły, że przyszła mi na myśl taka kretyńska wizja.

Spora premia w pracy sprawiła, że ostatnio leczę swoją duszę wydawając krocie na allegro, na drobiazgi, których zupełnie nie potrzebuję.
Jednak najmilsze jest oczekiwanie na paczkę i zadowolenie po jej otwarciu [przynajmniej jak do tej pory].
Kupiłam też tonę nowych kosmetyków. Zabłysnę jutro na spotkaniu z moimi babsztylcami, nie ma to jak połechtanie ego przez doceniające Cię koleżanki. Skończy się w domu Jackiem Danielsem ze znajomymi i kacem na uczelni o 8 rano. Aaa, no i potem praca do 24, bo przez święta wszystko w sobotę będzie czynne dłużej u nas.
Nie mam jeszcze pomysłu na przeżycie tego maratonu, ale przecież młoda jestem, więc muszę dać radę.


Jak zrobić, żeby zamknąć całą romantyczność świata w jednej szkatule, mieć ją tylko dla siebie i móc godzinami się nią cieszyć?
Trochę ostatnio rysowałam, chyba tym razem poza ołówkiem zaszaleję jeszcze z pastelami, może coś z tego wyjdzie.
Ostatnio przez to pofarbowałam fotel na fioletowo, ale myślę że się z tego wykaraska. A ja naprawdę potrzebuję ciepłych barw.

Najbliższy planowany zakup [również w kolorze czarnym]:

 

"-Zobacz co kupiłem. -wyciąga z kieszeni zapakowaną jeszcze świecę. Bez komentarzy wiadomo było, że to na romantyczny wieczór z nią.
-Dostałam wczoraj kwiatka. I balsam się przydał.
-No widzisz, wiedziałem. A moje spaghetti wyszło super, kupiłem słodko-kwaśny sos..."

To takie dziwne, słuchać faceta rozprawiającego o płatkach kwiatów i kuchennych staraniach dla tej jedynej.
Ale jednocześnie uspokajające wiedzieć, że jednak on ma szczęście, i ja też, choć on docenia je mocniej. Od niego się uczę, że nawet jak jesteś o włos od śmierci, to jeszcze możesz mieć nadzieję, że będzie dobrze. Nie dostaniesz tej pracy, ale tez bliscy nie będą się codziennie martwić, że pokonując setki kilometrów dziennie zginiesz w wypadku samochodowym. Wszystko ma swoje plusy.

20 listopada 2008   Dodaj komentarz

21:15 2008-10-28


Przypominał typową postać filmową. Czarna skórzana kurtka, dwudniowy zarost.
W mokrą od deszczu noc przemierzał drogę w sobe tylko znanym kierunku,kuląc się przed ulewą próbował pośpiesznie zapalić papierosa.
Na chwilę obecną jego całym dobytkiem była praktycznie tylko zapalniczka i tytoń.
Zagubił się. Zatracił cel w życiu. Stało się coś, co zupełnie spieprzyło całe jego istnienie.
Kilka dni wcześniej rozstał się z dziewczyną, pomimo że bardzo ją kochał. Potem udał się do apteki i kupił wszystko, co miało silne działanie nasenne. Nie udało się. W nieświadomości potłukł kufle od piwa i pociął głęboko większość ciała.
Leżał w całkowitej ciemności, bo w mieszkaniu od 3 tygodni nie było prądu. Za kilka dni musiał się wyprowadzić, porzucić wszystkie najlepsze wspomnienia, jakie dawało mu to miejsce. Nie miał dokąd pójść i nie obchodziło to już.

Opowiadał mi o tym ledwie słyszalnym głosem, ściskającym gardło. Niemożliwe. Nie on.
Mój telefon.
Umówił się z Emi na spotkanie. Od czwartku dostanie własny pokój.
Podziękował tym samym, łamiącym się głosem. Ale już z jakimś cieniem nadziei w oczach.

Od tamtej pory nie rozmawiamy. Nie patrzymy sobie w oczy, bo cała sytuacja wydaje się niezręczna dla obojga.
Myślę że dzięki temu zostaliśmy przyjaciółmi, chociaż nie wiemy o sobie nic.

***
Notka bez zakończenia, bo nic sensownego nie przychodzi mi już do głowy.

30 października 2008   Komentarze (2)

18:30 2008-10-14

Uciec.
Wydrzeć się stąd.
Teraz. Natychmiast.
Zabrać ze sobą kurtkę w pośpiechu. Nikt by nawet nie zauważył. Gdyby nie było deszczu, pospacerowałabym po lesie.
Zwykle piszę tylko, gdy jest źle.
I wisi mi to, że głównie o jednym piszę.
Odreagowuję. Również fakt, że miałam coś zmienić. Ale nadal robię błędy i cały mozolny proces diabli biorą. 

Kupiłam sobie ostatnio świecznik na poprawę humoru. A właściwie trzy.
Trzy szklane sześciany, jakby wykute z lodu.
Dopiero wczoraj zapaliłam w nich świece.
O trzeciej nad ranem, kiedy wyłączałam komputer wychyliłam się z fotela i obróciłam za siebie.
W półmroku ciepłe światło płomieni oblewało śpiące metr ode mnie ciało.
Zastygnięte jak skała i twarde,jednak z dziecięcą ufnością i spokojem na twarzy. Ciekawy, kontrastowy widok. Wywołał u mnie chęć stania się częścią jego snu. Zastygłam również, żeby go nie obudzić.

Zamyśliłam się.
W całej swojej słabości, nieudanej walce z porzuceniem wirtualnego świata, popełnianiu tak licznych błędów
spowodowanych pośpiechem i roztrzepaniem, jest jedna, najsilniejsza myśl.
Przytulić się do jego pleców i zdmuchnąć świece. Bezpieczeństwo. Azyl. Porzucenie myśli o czymkolwiek.
On ma rację, że to wszystko jest nieważne. Po co gonić za tymi wszystkimi, nie mającymi znaczenia rzeczami.
Zrozumiałam, że ten spokój to kolejny etap przemian. Niemniej nie dam się zamknąć w rutynie dnia codziennego.
Chciałabym mu podziękować za wspólnie spędzony rok, pierwszy  i mam nadzieję na kolejne równie dobre. I uczcić jego urodziny.
Dostałam dziś paczkę z jego wymarzonym modelem do sklejania. I dostanie też lampę magmową, choć wydało mi się to najdziwniejszym pomysłem pod słońcem. Z drugiej strony, te jego zainteresowania są tak nietypowe, jak on sam.

Oddycham. Odczuwam znajomy ból w płucach.
Niewidoczny dym gryzie oczy.
Zycie jest niezdrowe.

Słucham ostatnio płyty Chylińskiej z 2004r. TV nieźle ją teraz promuje. Ale mimo tego, że stała się taka telewizyjna
i śmie oceniać, co się nadaje do tv a co nie, nie budzi mojej odrazy. Szanuję ją, wbrew temu czego się spodziewałam po Marii Peszek.
Lubię zdzierać sobie gardło do jej piosenek przy zmywaniu, zwłaszcza do "zmysłowej" i "winnej", choć nie tylko.

"Nie jest źle
ja
jestem winna
dobrze jest
zawsze byłam winna"

Jej chrypa w odpowiednich momentach, zejścia z wyższych tonów na niższe.
Doskonałe.

14 października 2008   Komentarze (1)

11:50 2008-09-25


Eh, jak nie lubię tego chłodu o poranku, czekania aż herbata stanie się odpowiednia do picia, słońca które zdaje sobie kpić ze mnie, przebijając się przez drzewa daje nadzieję na cieplejszą aurę.
Poranki są piękne, pomimo tego iż wygramolenie się z ciepłego wyrka to niemal wyzwanie. A już na pewno, dla takiego lenia jak ja ;)
W żołądku mam ogromną kulę stresu. Wiruje niebezpiecznie, gdy tylko pomyślę o pracy. Jestem tu teraz, używam tego samego laptopa co zwykle, ale juz nie myslę o tym jak o swoim miejscu. Zrobię wszystko, by stąd uciec. Przeraża mnie moja słabość. To, że gdyby nie Jacek usiadłabym na podłodze i się rozbeczała. Dałam się pokonać! Jak mogłam do tego dopuścić... Za 3 miesiące zmiana mieszkania, będzie taniej i będę mogła odejść. Pytanie brzmi czy wytrzymam.

Internet jest nadal rzeczą, która potrafi poprawić humor. Z "Google translate" na przykład dowiedziałam się dzisiaj, że "VOIP jest boom i ciasto, Microsoft chce przyzwoity kawałek abhaben".
Przeczytałam cały artykuł i pierwszy raz w tym tygodniu kula zniknęła, za to uśmiałam się do łez. Z czasem kiero zapomni o tej zawalonej umowie i może wszystko wróci do normy.

A może znajdę na gazeta.pl lepsze ogłoszenie od sprzedawcy dojarek :)

Może po prostu od 1 października zacznie się nowy miesiąc, z pozoru taki sam, a jednak lepszy. Koniec z pośpiechem, błędami. Wcześniej mi nie zależało, dlaczego ma mi zależeć teraz, kiedy ciągle się kłócę z tym pseudoszefem? Otóż to. Marzyło mi się rano, żeby się zamknąć w ślimaczym domku.

Zaciskamy ząbki i piąstki, bierzemy się w garść i będziemy silną dziewczynką.

 

25 września 2008   Komentarze (1)
< 1 2 ... 30 31 32 33 34 ... 38 39 >
Purplehair | Blogi