• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Strona Główna
  • czytane
    • artur andrus
    • banshee
    • barbarella
    • innam
    • W-z-s-m
  • rękodzieła
    • decobazaar
    • kuferart
    • modna
    • pakamera
    • prototyp
    • szaleo
    • trendymania
    • wylęgarnia
  • ubrania
    • froufrouu
    • lookbook
    • veronica fraticelli
  • wnętrza
    • deccoria
    • domosfera
    • urządzamy

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Najnowsze wpisy, strona 7

< 1 2 ... 6 7 8 9 10 ... 38 39 >

o działce, górkach i dołkach.

10:22 2011-08-28

o działce

RE-WE-LAC-JA.

J. zamarynował mięso już w środę przed weekendem, ja dokupiłam worek alkoholu, mając na uwadze że czeka nas raczej męska biba..

Zatem był K. – ten który za granicę chciał a nadal mu się nie udało- właściciel lokalu działkowego J Jego znajomi z Islandii, rzekomego raju na Ziemi. Seb- teolog z kilkoma fakultetami, nauczyciel . Jeden z najlepszych ludzi, jakich znam. Złości się gdy mówimy o nim „do tańca, picia i różańca” ; ) Po  drugiej stronie stołu proszę Państwa  moja drużyna- ja i bliźniaki- ogromnie ważna część mojej przeszłości/dzieciństwa. Młode koty, ludzie którzy mnie inspirują. Przypominają, jak to było jeszcze 4-5 lat temu, kiedy dopiero co człowiek maturę zdał,  miał w sobie pasję, wiarę w przyszłość, łapał okazjonalne prace i cieszył się życiem (!). Jeden z nich przyprowadził dziewczę, ale spała przez całą domówkę. Dziwna to była impreza, najdziwniejsza na jakiej byłam. Najpierw towarzystwo podzieliło się na dwie grupy, potem na jeszcze mniejsze i zmienialiśmy się jak w tych szybkich randkach, 5 minut, dzwoneczek, następna osoba. Jak już się trochę poznali, było dużo rozmów o życiu, kłótni o swoje zdanie, pijackie lekcje gry na gitarze i w ogóle pełnia szczęścia. Zakończyliśmy po piątej rano, rozkładając koce na trawie i sen do 9-tej [choć mnie szczęśliwie dostało się łóżko na wyłączność J]. Nie czułam zmęczenia aż do momentu, w którym musiałam wracać się na działkę z domu, bo nie pamiętałam gdzie ukryłam klucze do samochodu. Zrobiłam to tak sprytnie, że sama nie mogłam ich znaleźć :D

To były dwa dni pełne pozytywnych emocji, upałów i mrożonej herbaty, leniuchowania i brzdękania na gitarze. Zdarłam sobie zupełnie moje i tak już chore gardło, nie wiem jak teraz będę prowadzić szkolenia. Skrzeczę jak ropucha.

o ślubach

Od momentu jak ostatnio pisałam, zaliczyłam dwa śluby i wesele. Stwierdziłam rozmarzona, że też bym tak chciała. Jacek dla własnego bezpieczeństwa nie neguje ;)


o mieszkaniu

W nowym mieszkaniu jest świetnie. Boję się jeszcze pokazywać w kuchni po 22, żeby nie przeszkadzać, natomiast uwielbiam odgradzać się od świata tylko z nim. Wyobraźcie sobie, dwie ściany krwiście czerwone [w końcu pół pokoju to sypialnia ;)], dwie fioletowe. Zawiozłam też sporych rozmiarów fioletową chustę, którą owinęłam elegancko na karniszu. Jedyna szafa i mały stolik mają ciemne kolory, kojarzy mi się to odrobinę orientalnie.

I łóżko, choć w domyśle jedno-osobówka, jest wygodne i spokojnie mieścimy się we dwoje. Nie mogę doczekać się  kolejnego weekendu. Ze sprzętami też J. sobie poradził, lodówkę pożyczył od kogoś z pracy, pralkę kupiła siostra [ta której on oddał fiacika].


o tym, co złe

Z mniej pozytywnych rzeczy – mój tato doprowadza mnie do szału, przebija teściową. Ta tez nie wytrzymała miesiąca ale z nią nie ma takich kłopotów, po prostu śpi wtedy cały dzień.  Rzuciła całkowicie palenie a to już ogromny plus. Ojciec natomiast walczy jak lew, kiedy wspomni się o nałogu. Moment, w którym to był wyłącznie jego azyl, minął lata temu. Teraz jest już zwyczajnie uciążliwy. I mówię to z bardzo ciężkim sercem, bo zawsze należeliśmy do tej samej drużyny. Jeśli ktoś nie chce pomocy, to co robić?

Do teraz nie otrzymałam wypłaty za lipiec, kiedy byłam przedstawicielką. Jestem już na maksa wkurzona, dostaję ponaglenia do zapłaty, pożyczyłam od Jacka sporo kasy z karty kredytowej. Choć to ja miałam pomagać jemu,  wyszło jak zwykle. Mam nadzieję, że otrzymam tyle, ile oczekuję z firmy i będę mu mogła oddać podwójnie.

o hobby

A no i jeszcze jedno. Założyłam wreszcie konto na filmweb. Zaznaczyłam swoje ulubione filmy oraz te, które już widziałam. Dzięki temu po paru godzinach stworzono mi listę rekomendacji. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Oglądam teraz CODZIENNIE, szczęśliwa że lista tytułów wydłuża się i wydłuża. Wreszcie nie będzie sytuacji, gdy ktoś zapyta o prawdziwie kultowe filmy typu Forrest Gump czy Pulp Fiction a ja odpowiem że nie widziałam. Nadrobiłam już naprawdę sporo. Filmy to pasja dla leniwych [leżysz i nic nie robisz]- w sam raz dla mnie!

28 sierpnia 2011   Dodaj komentarz

przeprowadzka !

Byliśmy obejrzeć mieszkanie.
Postanowiłam dorzucić się do kaucji, bo jest dwukrotnie większa od poprzedniej. Mieszkanie piękne ale bez mebli. Rano J. wysłał mi smsa, że już był w banku i podpisuje umowę. Przeprowadzić się chce natychmiast, choć nie ma nawet materaca. Eh, a niby to ja jestem w gorącej wodzie kąpana. Myślę jednak, że ta oferta to był uśmiech losu. Kasa naprawdę niewielka i dwa pokoje !

Nowe zadanie w pracy mnie rozczarowuje.
Sei stał cały tydzień  serwisie, dwa dni jeździłam autobusem, dwa dni nie pracowałam w ogóle. Odzyskałam go dopiero dziś wieczorem.
Poza tym dopisali mi w umowe dziwne zadania, np. animacje. Czytaj: hostessa w okresie świątecznym.

Nie zamierzam jeździć tam do grudnia, choć nie mam innej perspektywy.
Myślę nad działalnością. Wierzyłam w to przez pierwsze kilka chwil, teraz emocje opadły i wracam na Ziemię. Mimo zariowanego pomysłu, J. jest ze mną i wbrew temu czego się obawiałam, wspiera mnie całkowicie w moim pomyśle. Więc jak już powiedziałam A, powinnam powiedzieć B.
Problem w tym że moja wspolniczka planuje ciążę w przyszłym roku, a to zniechęca mnie do współpracy. Jutro to obgadamy.

Widziałam się z M.
Chyba po raz ostatni, bo nie odzywa się teraz do mnie.
Nawarzył piwa i nie myśli się tłumaczyć, wobec tego ja też nie podejmuję tematu. Bo i po co? Sam przyjdzie w łaskę, jak zawsze. Zaskoczył mnie po czterech latach znajomości, jednak jestem pewna że w końcu znów napisze. Jak zawsze.

***

Ostatnie graty spakowane, J. załatwił prowizoryczne łóżka, by nie spać na podłodze dopóki nie kupi[my] normalnych mebli. Ucieszył mnie smsem, bym rozglądała się za takimi, które posłużą nam we wspólnym życiu.

Nie mogłam sobie darować, że nie pomogłam mu w pakowaniu, jak się okazało teściowa też się tym nie zajęła. Musiała odsypiać.
Dostanie pokój z aneksem, bez drzwi, bez parawanu. Nie będzie odgradzania od świata z flaszką i tytoniowej komory gazowej. A przynajmniej bardzo byśmy sobie tego życzyli.

Mam nadzieję, że dziś J. się trochę odstresuje, zabrano go na wieczór kawalerski. Mnie zapowiedziano, że mam powrócić w godzinach porannych po ocalałych,"rasa męska będzie mi wdzięczna". No to obejrzę ze dwa filmy i wypiję kilka energetyków, coby dać radę. Nieprzespana noc po "konflikcie" z M.  zaczyna mi się dawać we znaki.

Urwała mi się myśl, więc tak pozostawię.

05 sierpnia 2011   Komentarze (2)

Podstawą jest cel.

Wow ale dlugo mnie nie było.
Coz, facebook wyparl we mnie checi do dluzszych zwierzen, wystarczala krotka zmiana statusu, zainteresowani wiedzieli do czego piję.

A zainteresowanych nie ma wielu :)

Czerwiec upłynął mi raczej leniwie, udawałam, że pracuję, wszystkie weekendy spędziłam na grillowaniu i stwierdzam, że wreszcie potrafię coś przyrządzić. Może nie jestem mistrzynią, ale zawsze to nowa umiejętność.

Właśnie, odnośnie umiejętności.
W czerwcu odbyło się firmowe szkolenie, na którym wyprano mi mózg.
Mianowicie przyjechał sobie dobrze ubrany gość, niezbyt przystojny ale zadbany w każdym calu. Przekazał nam wiedzę dotyczącą przeprowadzania szkoleń, zmusił do publicznego wystąpienia przed kamerą [później niestety obejrzało to całe szefostwo ;(] i co najważniejsze,uświadomił nam że nasza praca będzie bezcelowa i trudna- mamy szkolić ludzi w sklepie, przy półce z asortymentem. Nie będzie stołów, projektorów, kawy, białych bluzek i luksusowych aut. Szefowa nie ma żadnej wiedzy.
Całą pracę planujemy w sobie w 100% my, mając jedynie niejasno określony cel: przeprowadzić szkolenie w 50 sklepach.
Niemniej pojawiły się też informacje z zakresu psychologii, budowania własnej pewności siebie [a przynajmniej tworzenia takiego pozoru], otarliśmy się nawet o manipulację słuchaczami. Bardzo mnie zmotywowało do działania całe to szkolenie, podarowano mi impuls do działania i wmówiono, że gdy ma się cele, nawet niewielkie, życie nabiera sensu.
Podstawą jest cel. We wszystkim. W otwarciu własnej firmy, w szkoleniach, w kupnie domu, nawet w zwykłej rozmowie. Plan działania odbiera zbędne wątpliwości. Pięknie brzmi, prawda ? Ciekawe, jak długo będę w to wierzyć.

Zaraz po powrocie przejrzałam ebooki które dostałam od P. i wydrukowalam sobie sztukę perswazji. Pomyślałam, że przy okazji stanę się odporna na jego sztuczki. Chyba pomogło lub całkowicie się znudził, bo bardzo spadłam w jego rankingu hehehe. I dobrze. Wczoraj byliśmy na większej imprezie okolicznościowej i ani razu nie poprosił mnie do tańca, nie wiem czy to z winy J, czy po prostu ale szczerze mówiąc mało mnie to interesuje.Leczę się od rana z ostrego kaca i w głowie mi tylko sen i nicnierobienie :) P. na imprezie znalazł sobie towarzyszkę i po 20 minutach od pierwszego spojrzenia już praktycznie go nie było. Biedna, kolejny numerek na liście ;p A ja zostałam po królewsku odwieziona do domu, rano wspólne śniadanie, Cejrowski w telewizji. P. jeszcze długo nie zazna tego cudownego uczucia stabilizacji. Pewności, że ktoś Cię kocha a co zatym idzie - wyższego poczucia własnej wartości.

Ebooka nie miałam kiedy przeczytać do końca, bo im dalej w las, tym trudniej. Cały lipiec szczęśliwie udało mi się przepracować na umowę o dzieło i spodziewam się za to przyzwoitej gotówki. Pojeździłam też fajnym Suzuki [oczywiście jakaś menda przytarła mi błotnik już po tygodniu, ale nastąpił cud i ubezpieczenie pokryło wszelkie koszty, Warszawa mnie kompletnie zignorowała w momencie zgłoszenia]. Bardzo trudno było mi się rozstać z tą maszyną, nie była jakaś kosmicznie szybka, ale miała klimę, usb i elektryczne szyby, coś o czym zawsze marzyłam poruszając się Sejem ;)

Sej sobie stał pod blokiem przez cały miesiąc, nie odoglądałam go, gdyż pracowałam od rana do wieczora i nie miałam czasu kompletnie na nic. W piątki jeździłam do J. i zostawałam na weekend, bo był to jedyny czas który mogliśmy spędzić razem. Niestety, wyładował mi się do reszty akumulator, a od poniedziałku pierwsze trasy! Miejmy nadzieję, że do jutra trochę się podładuje w "warsztacie" ojca.

Rodzicom wiedzie się źle. Pomagam im jak mogę, ale popadają w coraz większe długi, tata prawdopodobnie straci pracę z końcem miesiąca. Trzymam się zatem zlecenia szkoleniowego, choć nie wiem co mam tam robić i jak długo przetrwa ten projekt. Jak jednak snuć plany o kupnie auta czy aparatu ortodontycznego, skoro tu takie tysiące do spłacenia.
Polski system skazuje emerytów na śmierć głodową, opłacisz mieszkanie z emerytury, ale nie dorobisz na jedzenie, bo ZUS się o to upomni.
Gratuluję polskim władzom, że tak skutecznie pieprzą przyszłość młodych ludzi, którzy nie dość, że muszą się opiekować schorowaną starszyzną, to jeszcze muszą zapomnieć o własnej przyszłości, by dbać o bliskich finansowo.

Dalej marzę o mieszkaniu z J. Dalej jednak drażni mnie teściowa, która musi mieć na półce symetrycznie poustawiane pudełka na herbatę.
Dalej myślę, że rodzice sobie beze mnie nie poradzą i będą mi wypominać, że to przeze mnie wpadli w długi, gdyż przez dwa miesiące byłam bezrobotna i musieli mnie żywić. To było dwa lata temu...
Dalej wierzę, że zrealizuję swój cel, choćby nie wiem co.
On zmienia mieszkanie na 100%. Ja za rok kończę studia i mam nadzieję że znajdę normalną pracę do tego czasu. Kupimy wymarzoną Skodę Octavię na kredyt 4 letni. Jest wiele zmiennych, które mają wpływ na to, w jakim przedziale czasowym się z tym zmieścimy. Jeśli tylko nasi rodzice nie pokrzyżują nam planów, wszystko będzie dobrze. Przywiązanie i wiara, to jedyne co dziś mam.

31 lipca 2011   Komentarze (2)

Nie czytać. Skoki hormonalne.

W poniedziałek skrajna radość.
Rozmowa, prezentacja produktów, pochwały.
Zlecenie będzie w sierpniu. Auto będzie. Tyle wiem.


We wtorek skrajny dół. Nie wiem skąd. Wizyta u Jacy nie pomogła. Może dlatego, że jak wychodziłam z domu, nie chcąc myśleć o pijanym ojcu, pojechałam do niego, gdzie spała pijana teściowa.

Środa. Dół nie przemija. Zrozumiałam, że to moja matka znowu doprowadza mnie do stanu totalnego wkurwienia. Chodzi za mną krok w krok i pilnuje. "Bananka zjedz. Ciasteczko. Kawki? Buzi na dowidzenia! Udanego dnia dziecka moje dzieciąteczko kochaniutkie. Nie zapomnij śniadanka."
Złe myśli chodzą mi po głowie. Bardzo złe.
Nie umiem nawet sobie popłakać, tak jak robiłam to kiedyś. Przecież jest dobrze, czyż nie? To na pewno hormony.

Widać po mnie. Nie pytają "co słychać?", pytają "co się dzieje?". Albo olewają. Poznaję się na ludziach. Szukam tych prawdziwych.
-Zagubiłaś się.
-Męczysz się.
-...

Jacol musi szukać nowego mieszkania lub kupić to, które wynajmuje.
I wiem, że jest bliski kupna, wierzy że bez problemu dostanie kredyt.
No to mamy już dwa problemy. Teściowa musi mieć swój pokój. Warto zatem kupić obecne mieszkanie. Problem w tym, że w połowie nie ma prądu, pralka zepsuta, jest niewielkie i bardzo ciemne. Na parterze nie dochodzi praktycznie światło, niezależnie od pory roku czy dnia.

Podziwiam go, że ma siłę to ciągnąć. Ja nie mam. W codziennej egzystencji nie odczuwam żadnego sensu, celu, przyjemności.
Wydałam fortunę na fryzjera, po raz pierwszy od dawna. Patrzę w lustro spod zapuchniętych od alergii powiek i myślę..."Wyglądasz ok. Ale życie dalej jest chujowe."

Oglądam nałogowo serial Lie to me. Szkoda, że dzięki temu nie nauczę się ukrywać swoich emocji. Byłoby super umieć uśmiechać się i żartować, pomimo tego co mnie wypala.

Burza za oknem ustała. Jutro muzyka w uszy i rower.

 

01 czerwca 2011   Komentarze (3)
< 1 2 ... 6 7 8 9 10 ... 38 39 >
Purplehair | Blogi