• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Strona Główna
  • czytane
    • artur andrus
    • banshee
    • barbarella
    • innam
    • W-z-s-m
  • rękodzieła
    • decobazaar
    • kuferart
    • modna
    • pakamera
    • prototyp
    • szaleo
    • trendymania
    • wylęgarnia
  • ubrania
    • froufrouu
    • lookbook
    • veronica fraticelli
  • wnętrza
    • deccoria
    • domosfera
    • urządzamy

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Najnowsze wpisy, strona 5

< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 38 39 >

motywujacy strach.

Mam fobie. Najpoważniejszą jest chyba ciągłe zamartwianie się o nic. Czy zrobiłam coś dostatecznie dobrze, dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej, jak powinnam była to zrobić...Żałuję wielu rzeczy. Chciałabym móc powiedzieć tak jak inni: nie żałuję żadnej chwili. Chyba umrę z tym niepokojem.

Sprawa z pracą odrobinę się przesunęła ale to nie szkodzi, poobijałam się kolejny tydzień. W poniedziałek pociągiem do stolicy, na dwudniowe męki szkolenia. Już teraz się uczę, bo mam 35 produktów i 20 stron dziwnych nazw i skrótów medycznych. Chyba nie wiem co mnie czeka, bo tłumię ten strach z łatwością. Gorszym lękiem były ostatnie miesiące z totalnie pustym kontem i brakiem bliższych perspektyw. Teraz są, więc trzeba patrzeć pozytywnie.

I tu znowu te głupie myśli.

A co jeśli dostałam tę szansę po to, by znowu gorzko się rozczarować i dostać w dupę od życia, przekonam się że nic nie potrafię i nic nie jestem warta? Zawiodę brata, J., siebie?

Najpierw spróbuję a dopiero potem będę sobie wygarniać. Przygotowałam sprzęt do zdania, jutro ostatnie dwie wizyty, dwa raporty, wizyta w myjni i na parking.

Ahoj przygodo.

20 października 2011   Komentarze (1)

czarnowidztwo stosowane.

09:34 2011-10-16

Niedziela.

Ostatnio trochę pohandlowałam ze znajomymi, więc udało mi się zaoszczędzić parę złotych na prezent dla J. Za tydzień ma urodziny. Zamiast na wykłady trafiłam też do Leroy Merlin i wypatrzyłam niezłe firanki,28zł sztuka. Nie muszę chyba dodawać, że są w kolorze "purple" ;> To chyba będzie mój ulubiony sklep z pierdołami do domu. Nowym odkryciem okazało się Pepco- zawsze myślałam, ze tam mają tylko ubrania dla dzieci. Niespodzianka.

Strasznie długi wstęp zrobiłam, choć chciałam tylko napisać, że obudziłam się dziś rano i oprócz tych firan, które dają mglisty efekt tego, co za oknem, faktycznie cale miasto spowiła gęsta mgła.

Ja wciąż czuję się jak na wakacjach, od kilku dni dziwię się "no ale skąd ta para z ust, przecież dopiero był lipiec." Zatem niedzielę zaczynam od niechętnego wystawienia stopy spod kołdry i jej szybkiego powrotu. Zostaję tu chyba dzisiaj.

Kto by pomyślał, ze dożyjemy czasów w których ulubionymi zabawkami w łóżku będą komórka i laptop.

Postanowiłam jednak nacieszyć się nim ostatnie pięć dni, gdyż zdaję go do firmy. I opuszczam ją. Niechętnie, bardzo niechętnie. Po wycisku w lipcu jako mobilny sprzedawca energetyków, przez te trzy miesiące  szkoleń robiłam jedną, dwie wizyty dziennie. Cudna i nieambitna praca. Z dniem 31.12 to zlecenie dobiega końca, zaczęłam więc szukać już teraz. I tu zaczyna się mniej przyjemna część historii, z której nie jestem dumna.

Na rozmowę jedzie się do restauracji 40km od miasta [sprytny sposób na sprawdzenie czy masz prawko]. Na rozmowie rekrutant informuje Cię ze przeczytał jedynie 200 pierwszych maili, w sumie otrzymał ich ponad 3000. Ciesz się i nie wiem, błagaj o litość? Gość kojarzył mnie z nazwiska. Mam brata w tej branży. I to mnie utwierdza w przekonaniu, ze w obecnych czasach gówno się osiągnie, nie mając znajomości. Wysyłałam dziesiątki CV, bez pośpiechu, miałam pół roku na wybór przecież.

Chciałam już otwierać sklep internetowy, choć nie mam pieniędzy do zainwestowania. I dostałam szansę.

Po jakimś czasie przyznałam się J., że to nie wspaniałość mojej osoby zadecydowała o przyjęciu mnie, choć na rozmowę przygotowałam się solidnie. Spodziewałam się pytań w stylu „Czemu zmieniasz pracę?”, „Jaki powinien być Twój szef?” a nawet „Dlaczego studzienka jest okrągła a nie kwadratowa?" [autentyk z innej rozmowy.] Zależy mi, boję się o przyszłość, nie mam w obecnej firmie nic do stracenia. Wiem, jakie on ma zdanie na ten temat. Być może za 20 lat w jakiejś małżeńskiej kłótni wygarnie mi, ze bez brata nie osiągnęłabym nic, poza kasą w tesco a ja wiem, ze z moimi studiami administracji nigdzie indziej by mnie nie przyjęli. Teraz jednak uznał że to ok, jest szansa, trzeba ją wykorzystać.

O innych, mniej przyjemnych aspektach życia nie będę pisać za wiele, i tak wszyscy wokół narzekają na jesiennie chandry.

W domu atmosfera grobowa, zmarł nam wujek i wczorajszy dzień spędziliśmy na pogrzebie, stypie itp. Najtrudniej radzi sobie z tym tata. Z nikim nie rozmawia i stara się jak najwięcej spać. To było ciężkie kilka dni i będzie tez trudne Święto Zmarłych. W takich momentach chyba najgorsze co można powiedzieć to Se la vi.

Hm...Głód zwycięża z zimnem, wstaję z wyrka. Do zobaczenia.

16 października 2011   Komentarze (2)

23:12 2011-10-02

Kolejna noc spędzona u D.& P., na nocnych seansach filmowo-drinkowych.
Zastanawiam się jednak nad zawieszeniem tej działalaności jako tradycyjnej, ponieważ są na tyle kochani i robią tak cudowne jedzenie, że utyłam 4kg w ciągu dwóch weekendow- jak na mnie to kosmos. Koniec z wódką z sokiem i chipsami, oficjalnie wszem i wobec ogłaszam.

W tym miesiącu mam trasę dwukrotnie większą ale nie narzekam. Firma spłaciła należności [nawet za czerwiec jeszcze coś znaleźli!], ze spokojnym sumieniem rozwalam więc kasę na spłatę wszelakich zaległości. Starczyło mi nawet na baleriny, moje obecne mają już niemal na wylot przetarte pięty [zwlaszcza prawa, od hamulca i gazu :D]. Wstyd się tak pokazywać w pracy i gdziekolwiek. Postanowiłam tez odłożyć płatność za szkołę na czas nieokreślony- już niedługo ta kasa może mi byc BARDZO potrzebna, albowiem grudzień i koniec zlecenia coraz blizej.

Miewam ostatnio typowo babskie problemy - nie tyć, mieć co wlożyć do garnka tak, by wyszło ekonomicznie, unikać teściowej, dogadywać się z facetem. Ostatnio szło nam nienajlepiej, za sprawą gier komputerowych poczułam się odsunięta. Z premedytacją strzeliłam focha na dwa dni, co ku mojemu zaskoczeniu przyniosło szybki efekt.
Być kobietą, być kobietą... ;-)

Wracając do wizyty u D.- zbiłam mega interes odkupując za bezcen nowiutką, cudowną pościel w królewskich, złoconych barwach. Szczęście, że nasze gusta różnią się drastycznie nie tylko w kwestii filmów. Teraz gapię się na żółtą torbę z jasnozłotą zawartością i marzę, jaką kupić do tego kołdrę i jakie łóżko [obecne "się zarwało"]. Póki co, skrupulatnie oszczędzam na narzędzia dla niego, by na urodziny dostał wszelkie klucze, śrubokręty i grzechotki, jakie przyjdą mu na myśl. W pewnym sensie to taka sama inwestycja jak te pościele, moja złota rączka w akcji... ;-)

W dupie mam, że kupuję nową narzutę na stary fotel i słyszę że to by lepiej pasowało w drugim pokoju a przetarcia sie zszyje lub wyrzuci fotel... Zamierzam w przyszłości wić swoje gniazdo, za swoje pieniądze i według własnego widzimisię. Będę nieprzerwanie i bezlitośnie przestawiać mydelniczkę na prawą stronę umywalki, stawiać kubek na wysokiej półce, zamykać się w pokoju zignorowawszy marudzenie o samotności. Chować całą "pierdolandię" z salonu do szkatułek [zwłaszcza z tv!], wieszać firany [o ile będziemy je w ogóle mieć!] w równy plis i całe mnóstwo innych, irytujących rzeczy. I'll be sooo bad bitch.

Też Wam się wydaje, że wspólny kredyt to będzie samobójstwo? Tak myślałam... ;]

02 października 2011   Komentarze (4)

leniwy wieczor

"-Jesteś smutna?
-Skąd Ci to przyszło do głowy?
-Bo nic nie mówisz. Nie lubię, jak nie mówisz."

18 września 2011   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 38 39 >
Purplehair | Blogi