• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

..::Purple Thoughts::..

..::Purple Thoughts::..

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
23 24 25 26 27 28 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Strona Główna
  • czytane
    • artur andrus
    • banshee
    • barbarella
    • innam
    • W-z-s-m
  • rękodzieła
    • decobazaar
    • kuferart
    • modna
    • pakamera
    • prototyp
    • szaleo
    • trendymania
    • wylęgarnia
  • ubrania
    • froufrouu
    • lookbook
    • veronica fraticelli
  • wnętrza
    • deccoria
    • domosfera
    • urządzamy

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008

Najnowsze wpisy, strona 28

< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 38 39 >

18:40 2009-03-12

Ojj kamyczek spadający z góry dawno temu pociągnął za sobą lawinę nieszczęść :(
Dziś idę z dawno niewidzianym przyjacielem na wieczorną kawę, ponarzekać wspolnie.

Mój facet ma chyba wielką, czarną chmurkę nad swoją rodziną. I wlaśnie pada z niej wielka ulewa. Skala tych problemów rozrosła się niczym krach na giełdzie światowej. Siwieję i nie wiem co zrobić ze sobą, nie mogę pomóc i nie umiem się odnaleźć.  Wychował mnie na księżniczkę i ja teraz w milczeniu tę koronę zdejmuję, nie mogę być wiecznie w centrum uwagi. Myślałam, że kiedyś w końcu wyjdziemy na prostą, dziwiłam się że on nie potrafi się cieszyć niczym. Dopiero teraz rozumiem...

Kolizja samochodowa, zawał serca, rozwód, brak pieniędzy i jakiegokolwiek pozytywu to zdecydowanie za wiele jak na doświadczenia rodzinne dwudziestoletniego chłopaka.  Nie słyszę jednak z jego ust żadnej skargi, żadnego żalenia się, poczucia niesprawiedliwości.

Pozostaje mi to z [dosłownym] bólem serca obserwować. Myślę o tym i czuję się wbita w ziemię i przygnieciona kamieniem. W pracy uśmiech staje się dla mnie wyzwaniem, kąciki ust ważą chyba 100 kg. Pożeram tony słodyczy, już teraz różnorakich. Pomaga doraźnie na kilka minut. ale choć czuję, ze jestem 'full', objadam się z bezsilności.

Sprawdziłam wczoraj wyniki swoich ostatnich egzaminów i niemal dostałam zawału, na szczęście sie pomyliłam. Nadal nic nie wiadomo.

Biednemu zawsze wiatr w oczy :(

12 marca 2009   Komentarze (1)

19:31 2009-03-07 urodzinowo.


Jutro egzamin z Insytyucji Unii europejskich.
Ponieważ zaczęłam się właśnie uczyć, odczuwam niezłe napięcie i pośpiech.
Materiału tona, ale na szczęście dość przyjemna w przyswajaniu.
Odezwał się we mnie stres motywujący, więc trzeba go wykorzystać zanim ucieknie i zostanie już tylko poczucie beznadziei :D Do tej pory się udawało i to z gorszymi przedmiotami, więc mam się dobrze. Wyspałam się, cobym mogła w nocy jeszcze poczytać. No i kupiłam paczkę nescafe 3in1, coby mi towarzyszył przecudny aromat kawy nastrajający optymistycznie.

Skąd znów u mnie ta dziwna radość życia?
Wczorajsze urodziny... Jak zwykle nie obyło się bez przygody z popsutym samochodem, ale na spotkanie z Jackiem dotarłam punktualnie [fuksem, ale jednak ;)]

Miała być romantyczna kolacja, ale uznałam że wolałabym chyba jakiś materialny prezent. Tym sposobem dorobiłam się absolutnie przecudownej brochy z Galerii Centrum, cały dzień błyskała dziś do mnie fioletowym, ważkowym blaskiem, a ja siedziałam i wzdychałam, jak jakiś narcyz :D Wypadałoby też wspomnieć o pierścionku z bielusim okiem, choć śmiałam się że zaręczynowy będzie musiał kosztować trochę więcej. Wiem, wyszłam na materialistkę, ale po co mam go okłamywać :P? Niech się nastawia ;)

Ostatecznie okazałam się typem kobiety, która nie potrzebuje drogich restauracji i w zupełności wystarczy jej zestaw w Burger Kingu, dostałam do tego koronę księżniczki i pstryknęłam sobie fotkę w różowej karecie stojącej obok. Jakby nie patrzeć od dziś będę już za stara na takie rzeczy, więc to był ostatni dzwonek :)

Następnym razem nie będę tam w ogole wchodzić [do GC], ceny tych błyszczących owadów wcale nie były niskie, a raz ujrzane nie pozwalają o sobie zapomnieć. Wnerwia mnie też myśl że wisiało ich tam sporo i pewnie zobaczę za jakiś czas na ulicy kopię MOJEGO cudeńka.

Co ja mam z tymi ważkami?

07 marca 2009   Komentarze (1)

19:36 2009-03-05 Evviva l'arte!!

Dziś...

Konkluzja dotycząca artystów tworzących pod wpływem narkotyków:
oszustwo.
Naszlo mnie to po pewnym sznurku myśli, kiedy przypomnial mi się sen o dawnej kolezance. Jej ojciec byl artystą. Tworzyl genialne abstrakcje. Na jego obrazach polaczenie symboli, ktore przedstawial, nic nie mówiły zwyklemu smiertelnikowi. Owszem, od razu widac bylo ze ktos kto je tworzyl chcial przedstawic strach, zlosc, agresję i nawet zagubienie, co mozna bylo wywnioskowac po labiryntach i wyrazach twarzy postaci ktore przedstawial posrod demonow i potworow. Byly ciekawe, pod wzgledem artystycznym poprawne i nawet mozna by go uznac za profesjonaliste, gdyby nie jedno zdanie wypowiedziane przez jego potomną "są niezłe, był naćpany kiedy je tworzył". W tym momencie ta dziwna duma ktora biła z tego zdania sprawila ze przestalam takiego "twórcę" szanować. Bo to nie on i jego sprawna dłoń, tylko psychika okaleczona jakims środkiem psychotropowym lub innym świństwem wywołującym stany lękowe. Stąd tak dokładne wizje demonów, abstrakcyjne, brzydkie twarze i powykręcane kończyny na "dziełach".

Muzyk stworzy tekst, ktory poruszy setki ludzi. Bo to takie głębokie,
przejmujące, tkwi w tym prawdziwy przekaz. Inni mu nie dorównują.
Owszem, bo kiedy ktoś zawodzi o tym jak zawaliło mu się życie i do tego potrafi to przekazać rymami, ma to walor artystyczny. Ale ja w tym nie widzę talentu, a jedynie mysli odurzonego człowieka, który nie radzi sobie z dniem codziennym. W ten sposob ubarwia i wykrzywia swoja rzeczywistosc, czyni ją ciekawszą. To dobrze dla sztuki, ale nie godzi sie z moim podejsciem do uzywek. EVVIVA L'ARTE, ale nie za taką cenę.

Nie porusza mnie także piosenka naćpanego rockmana, który w dzieciństwie był molestowany i teraz pod wpływem narkotyków i alkoholu śpiewał albo raczej wypłakiwał się na swojej płycie. Sprzedał swoje najgorsze wspomnienia w milionach egzemplarzy, ale gdzie tu sztuka ??
Nie ma jej.

Teraz jest modny pop art i minimalizm, nie widzę w tym związku ze sztuką jako dziedziną, którą przodkowie traktowali z należytym pietyzmem. Teraz jest jak w reklamie samochodu, w galerii ktoś powiesił swoje kurtki na wieszaku a reszta się zachwycała.

Ubolewam nad brakiem czasu i tęsknię za swoimi pastelami. I za ołówkiem. Bardzo.
Ze smutkiem przeglądam prace ludzi, którzy dziś się w tym spełniają. Chciałam być dobra, ale już za późno. Może na emeryturze ... ;)

05 marca 2009   Dodaj komentarz

00:30 2009-02-28


 Jakoś ocalałam przed stróżami prawa w tym tygodniu. Jestem wykończona i jutro śmignę z kochaniem do Kościerzyny.
Szykuje się fantastyczna wycieczka w plenerze z rodzinką Jacka. Trochę się niepokoję że raporty z pracy czekają na dogłębne sprawdzenie i przesłanie szefowi, ale przecież mam czas do poniedziałku :) Teraz wszystko mi się uda. Po prostu nie ma innej opcji.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

17:26 2009-02-22

Trudne to były czasy, ostatnio.

PIATEK

Radio cb nie pomoglo niestety, poczulam sie za pewnie i teraz moje prawko wisi juz na wlosku ;( Ale coz, przestawiamy sie na ecodriving, bo nie dosc ze nie moge juz zlamac zadnego przepisu i musze sie kulac 50 na godzine przez caly dzien, to jeszcze pozbylam sie 1/3 wyplaty w ciagu 15 minut. Zgasilo mnie to totalnie.

Zawaliłam w szkole kilka egzaminów i ten weekend w zasadzie bylam w szkole niepotrzebnie. Przybita mandatami pograzylam sie w rozpaczy zastanawiajac sie, co sie stanie gdy strace prawo jazdy, prace i zawale szkole nieodwracalnie. Moze studia dzienne?

...

SOBOTA.

Kułam się cztery dni do tej poprawki, wiec postanowiłam ze pojdę chociaż zobaczyć pytania. Były dobre ;) Załiczylam i uzyskałam wpis.
Wieczorem spot fiata. Co ma być to będzie, niech się dzieje wola nieba. Zdam lub nie. Ostatecznie mogę iść na warunek, bo i tak nie ogarnę 150 stron w ciągu jednego wieczoru...

NIEDZIELA

Mdleję niemal ze strachu, pocę się i trzesę jak osika na wietrze. Jest mi tak zimno, że mam wrazenie iż zamarznę. Czekam niespokojnie na swoje nazwisko, bo wiadomym jest że zalapie się tylko kilku a reszta bedzie miala potem problem [50 osob na sali do przepytania w godzine i wpisy -awykonalne!]. Byłam w pierwszej dziesiątce, widocznie moja praca szczęśliwie została odkopana i rzucona gdzies na wierzch. W końcu usiadłam, dostałam pytanie, które powtarzałam sobie jakieś... 15 sekund wcześniej. Odpowiedziałam dość niepewnie, nie mogąc uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Pani z uśmiechem poprosiła mnie o indeks. Zadzwoniłam prędko do taty, czekał na tajną wiadomość bo jako jedyny został poinformowany o moich kłopotach. Ucieszył się mocno.
Obiecałam sobie ze pobiegnę do koscioła jak zaliczę i się nawrócę po dwóch latach.

To jest ewidentnie punkt zwrotny w moim zyciu. Wszystkie drobne błędy sprawiały ze przez te ostatnie dwa lata zrobiłam się zepsutą kobietą ;) I nagle kiedy naszły mnie te cięzkie smutki, było oczywistym, ze trzeba będzie poprosić o cud. I cud dzisiaj sie zdarzył.
Miejmy tylko nadzieję, ze wytrzymam przez 3 miesiące i nie zaliczę żadnego mandatu. Bede już grzeczną dziewczynką, byleby tego nie spieprzyć. Nie teraz.

Ale po tych wszystkich wydarzeniach chyba zwiekszył mi sie drastycznie poziom hormonu szczęscia i piszę to wszystko bo jestem przeszczęśliwa :)
To smieszne jak jeden mały gryzdol w indeksie moze zaważyc na czyims "być albo nie być i ludzie nie sypiają z tego powodu. Ale dzis sniło mi się, że zaliczenie mamy u jakiejś młodej blondyny rodem z filmów dla dorosłych, która wpisów dokonuje po oględzinach... gołych pup studentów. Żeby było weselej, dostlałam piatkę w tym śnie ;p





28 lutego 2009   Komentarze (1)
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 38 39 >
Purplehair | Blogi